które pozwolą żyć godnie jako dobrzy i prawi ludzie.

Drużyna SEMP Warszawa, rocznik 2004[3]
Bycie trenerem nie polega na tym, że ma on mieć władzę nad zawodnikami, ale ma potrafić ich nadzorować. Idąc tą drogą kontroluje on czy podopieczni respektują określone reguły dotyczące trenowania.[4]
Potrzebna jest zatem pewna kooperacja na linii trener-zawodnicy. W przeciwnym razie może pojawić się konflikt. Według Krystyny Skarżyńskiej kluczem są potrzeby.[5] Jeśli w tej relacji są one zaspokajane to relacja może się rozwijać. Niezaspokajanie ich lub przeszkadzanie w ich zaspokojeniu prowadzi natomiast do pogorszenia się wzajemnych stosunków. Warto zwrócić więc uwagę na to na czym zależy drugiej osobie, ponieważ można dzięki temu bardzo wiele zyskać.
Zawodnicy sami często podkreślają, że oczekują od trenera nie tylko zwycięstw, ale bardzo cenią sobie też kształtowanie w nich charakteru czyli: „wdrażanie w czyn filozofii: Zawodnicy pierwsi, wygrywanie drugie”
Polega to na postawieniu swoich podopiecznych w hierarchii wyżej od zgarnięcia pełnej puli punktowej po każdym spotkaniu. Sens tkwi w tym, żeby pomagać podopiecznych wchodzić na kolejne, wyższe poziomy nie tylko sportowe, ale też kierować tak, by stawali się lepszymi ludźmi.[6]
Kiedyś odpowiedzialność wychowania moralnego leżała po stronie rodziców, szkolnictwa czy też religii. Współczesna rzeczywistość wskazuje niestety na mnóstwo rozbitych rodzin, brak odpowiednich wzorców. Szkoła często nie ma aż takiego wpływu, a od religii młodzi ludzie odchodzą i przestają się nią interesować. Dziś to trenerzy często są autorytetem dla swoich zawodników czy zawodniczek. Z tego względu muszą być dla nich oparciem i wskazywać drogę. Statystyki mogą przerażać. Przytoczę zaledwie trzy ze Stanów Zjednoczonych:[7]
-500 000 młodych Amerykanów co roku próbuje się zabić, 6 000 osiąga swój cel
-50% obywateli USA w wieku 9-21 lat przyznaje się do co najmniej jednej kradzieży w sklepie
-wzrost o 42% aresztowań za gwałt ludzi między 13 a 16 rokiem życia.
Z pewnością należy pamiętać o tym, że wychowanie moralne to nie jednorazowa, krótka pogadanka, ale długotrwały proces. Dlatego też osoba będąca trenerem powinna pamiętać, że na każdym kroku jest obserwowana przez swoim podopiecznych. Nie tylko pod względem warsztatu wiedzy dotyczącego danej dyscypliny sportu. Zawodnicy potrzebują prowadzenia, rady, czasem wskazania kierunku, w którym mają podążać. Taką osobą powinien być właśnie trener.
Warto przytoczyć tutaj osobę Jacka Magiery, byłego piłkarza, a później wieloletniego trenera grup młodzieżowych stołecznej Legii. Pokazywał on na każdym kroku jak bardzo zależy mu na jego młodych podopiecznych. Czasami jeździł za nimi do dyskotek czy do kasyn po nocy i wyciągał „za uszy”. Kiedy natomiast natknął się na książkę, którą uznał za wartościową lekturę, która ma w sobie przesłanie, a zawodnicy mogą z niej dużo wynieść postanowił sprezentować każdemu jeden egzemplarz. Nigdzie nie mógł go znaleźć więc przepisał na komputerze w całości. W sumie 78 stron formatu A4. Wydrukował, oprawił w introligatorni i rozdał 37 zawodnikom.[8] Ten przykład może być pewnym wzorem do naśladowania jeśli chodzi o wychowanie moralne.
[1] Martens,
2009 „Jak być skutecznym trenerem” s.63
[2] Martens
2009 „Jak być skutecznym trenerem” s.63
[3] Archiwum
własne
[4]
W.Rutkowski, 2003, „Sport wyczynowy” nr 7-8, 463-464
[5]
K.Skarżyńska, Postawy interpersonalne a karanie i nagradzanie[w:] S. Mika(red)
Wrocław 1975 Zakład Narodowy im.Ossolińskich, s.15
[6] Martens
2009, „Jak być skutecznym trenerem” s.60
[7] Martens
2009, „Jak być skutecznym trenerem” s.61
[8] http://weszlo.com/2014/01/20/jacek-magiera-jakiego-na-pewno-nie-znacie/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz