sobota, 4 października 2014

Gość w studio Jakub B.Bączek - trener mentalny reprezentacji Polski Mężczyzn w Siatkówce (cz.1)

Dziś u mnie temat na topie, bo wywiad z trenerem mentalnym Siatkarskiej Reprezentacji Polski Mężczyzn, która dopiero co zdobyła tytuł Mistrza Świata. Ale, ale… oczywiście, że to już wspaniała praca, ale Jakub B. Bączek to człowiek, który zajmuje się różnymi rzeczami oraz ma kilka innych sukcesów na swoim koncie, o których mam nadzieje nam opowie.


Wojciech Makowski: Witam Cię Kuba. No właśnie…powiedz czytelnikom coś więcej o sobie. Czym się zajmujesz?

Jakub B.Bączek: Jestem na emeryturze :) Tak, wiem że to brzmi dziwnie. Żeby nie przynudzać, zajmowałem się w życiu wieloma rzeczami: sportem, nauką a potem biznesem. Zbudowałem kilka firm i poinwestowałem pieniądze w nieruchomości. To dało mi wolność finansową i możliwość zajmowania się pasjami. Największe z nich to siatkówka, podróże i buddyzm. Kiedy więc pojawiała się propozycja pracy z kadrą narodową siatkarzy uznałem, że to doskonały projekt, którym mógłbym się zająć w „międzyczasie”, łącząc przy okazji swoje pasje i wyzwanie, które dało mi dużo motywacji. Ktoś kiedyś powiedział, że to byłby niezły materiał na książkę, więc opisałem te przygody i swój rozwój w „Zarobić Milion, idąc pod prąd” – przez jakiś czas ta książka była bestsellerem w EMPIKach i MATRASach.

Wojciech Makowski: Która praca sprawia Ci najwięcej przyjemności?

Jakub B.Bączek: Wiele prac lubiłem. Wybierałem takie, które dają mi coś więcej niż pieniądze. Byłem trenerem siatkówki, managerem restauracji, managerem castingów do programu „Big Brother”, pr-owcem Urzędu Miasta, a nawet dyrektorem sporej firmy finansowa-księgowej na Polskę południową. Potem już zostałem przedsiębiorcą i to jest chyba moje ulubione zajęcia. Oprócz podróżowania oczywiście :)

Wojciech Makowski: Jak znalazłeś się w narodowej kadrze naszych siatkarzy? Jak przebiegała Twoja droga na to stanowisko?

Jakub B.Bączek: Miałem dużo czasu. Z jednej strony bardzo się cieszyłem swoją wcześniejsza emeryturą, a z drugiej potrzebowałem jakiejś adrenaliny i wyzwań. Kiedy więc oglądałem w TV mecz siatkówki polskiej kadry kobiet, pomyślałem, że może mógłbym pomóc w budowaniu tego młodego zespołu. Zadzwoniłem do Piotra Makowskiego, umówiłem się i już. Stephan Antiga sam złożył mi propozycje pracy z reprezentację męską na Mistrzostwach Świata. Myślę, że zostałem polecony przez trenera Makowskiego.

Wojciech Makowski: Czy zawodnicy kadry na te mistrzostwa byli dobierani pod profile osobowości? Czy trener konsultował to z psychologiem czy to wyłącznie jego decyzje?

Jakub B.Bączek: Zawodnicy są dobierani pod kątem sportowym na pierwszym etapie powołań, ale potem w grę wchodzi wiele czynników, także psychologiczne i społeczne. Trener Antiga podejmował zawsze ostateczne decyzje co do składu.

Wojciech Makowski: 
Skąd u zawodników i sztabu szkoleniowego taki spokój podczas finału?

Jakub B.Bączek: :) Miło mi to słyszeć :) Przyczyn jest wiele, a każdy człowiek jest na tyle wielowymiarowy, że trudno tu o jednolitą definicję, która sprawdzi się w każdych warunkach i u każdego. Mówiąc jednak w skrócie, część osób ma w sobie dużo spokoju, a z częścią osób pracowaliśmy, żeby ten spokój był jak najgłębszy. 



Wojciech Makowski: W przeglądzie sportowym powiedziałeś, że dajesz swobodę i przestrzeń graczom, w której mogą się poruszać i z której mogą korzystać. Z jakimi sprawami przychodzą do Ciebie reprezentanci? W jakich obszarach Ty możesz im pomóc?

Jakub B.Bączek: Tak, moje warsztaty czy spotkania indywidualne nie są obowiązkowe. Można na nie przychodzić, ale nie trzeba. Jeśli ktoś tego nie czuje to ja nad nim nie stoję i nie zrzędzę tylko daje mu wolność do własnych wyborów. Większość jednak reprezentantów przychodziła i rozmawialiśmy o bardzo różnych tematach. Zarówno tych sportowych jak i wielokrotnie prywatnych. To są jednak ścisłe tajemnice i nigdy nie wyjdą poza pokój, w którym odbywały się sesje.

Wojciech Makowski: Jaka jest różnica między trenerem mentalnym, a psychologiem w sporcie?

Jakub B.Bączek: Duża. Ja nie jestem psychologiem i – może to dziwnie zabrzmi – czuję, że mi to pomaga w pracy :) U mnie na pierwszym miejscu jest dany problem (np. lęk przed porażką), a dopiero potem wyszukuję praktyczne rozwiązania, by komuś pomóc i robię to tak, żeby to było efektywne. Z moich obserwacji wynika, że u psychologów jest najpierw wiedza (ze studiów czy książek), a potem tą wiedzę, często teoretyczną się nagina do danego problemu. Czyli jeśli akurat na studiach ktoś najbardziej lubił psychoanalizę to będzie w każdym problemie widział miejsce dla psychoanalizy. A w treningu mentalnym najpierw jest wyzwanie, a potem się szuka wiedzy i dróg do rozwiązania. Mi też łatwiej stosować mniej popularnie techniki pracy niż psychologom, o ile są oczywiście skuteczne.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Już 7 października druga część wywiadu! Zapraszam Was :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz