sobota, 26 kwietnia 2014

Wywiad z dr Bogdanem Ciućmańskim

Rozmawiam z dr Bogdanem Ciućmańskim (Trener Klasy Mistrzowskiej piłki nożnej) – obecnie wykładowca na krakowskim AWF-ie i członek Wydziału Szkolenia w MZPN. Kiedyś trener klubów z najwyższych klas rozgrywkowych, np. Hutnika Kraków, w którego składzie występowali m.in. Tomasz Hajto, Kazimierz Węgrzyn, Krzysztof Bukalski, czy Marek Koźmiński.

Wojciech Makowski: Witam Trenerze. Zacznijmy od miejsca, w którym się poznaliśmy. Miałem przyjemność uczyć się od Pana na krakowskim AWF-ie podczas zajęć z teorii i metodyki piłki nożnej. Pamiętam jak mówił Pan, że „..najwięcej tlenu jest przy podłożu”… czyli, nie było lekko. Jednak śmiało i otwarcie mogę powiedzieć, że dr Bogdan Ciućmański cieszy się szacunkiem i sympatią wśród większości studentów. Jaki jest zatem przepis na zdobycie tych dwóch wartości naraz u podopiecznych?

Bogdan Ciućmański: To pytanie winno być raczej skierowane do absolwentów Uczelni, z którymi pracowałem lub do studentów, z którymi aktualnie mam zajęcia... niech oni się wypowiedzą, dlaczego tak odbierają moją osobę. Trudno, bowiem jest mi oceniać samego siebie i jakość swojej pracy...prawdę mówiąc, nie potrafiłbym nawet tego tak do końca obiektywnie dokonać.. Ale jeśli jest tak jak twierdzisz, że moja osoba cieszy się szacunkiem i sympatią wśród studentów...to z jednej strony mogę się tylko cieszyć, z drugiej...to bardzo zobowiązuje. Nie mniej jednak uważam, iż ocena nie należy do mnie… niech zrobią to inni... 


Pracował Pan na wszystkich liczących się poziomach w polskiej piłce nożnej, także z młodzieżą piłkarską. Jak bardzo zmieniła się piłka na przestrzeni lat? Co liczyło się kiedyś? Co jest ważne teraz?

Trudno krótko i autorytatywnie odpowiedzieć na takie pytanie, z uwagi na to, iż bardzo zróżnicowane jest postrzeganie i optyka tej dyscypliny przez rzesze zajmujących się nią kiedyś i obecnie... Ale spróbujmy.. Otóż, wielu w środowisku piłkarskim twierdzi, że wszystko w piłce nożnej zostało już wymyślone. Powtarzając to zdanie niejako "zabijają" tę grę. Jednocześnie, to samo środowisko (nie uogólniając), obnaża absolutny brak zrozumienia jaki daje progres i możliwy rozwój tej gry na bazie i z wykorzystaniem aktualnie wysokiego stanu wiedzy i nauki. Obserwując zmiany na przestrzeni lat, mając przy tym duży szacunek dla pracy i osiągnięć ówczesnych szkoleniowców, uważam, że były systemy gry, koncepcje, stosowane praktyki i filozofia gry w przeszłości, które miały czas swojej świetności, jednakże ich wpływ na rozwój futbolu niejako minął.
Obraz obecnej piłki nożnej w stosunku do ówczesnej..?! Abstrahując od niesamowitej ewolucji systemów gry i ich wariantów, wystarczy przyjrzeć się np. składnikom ilościowym gry. Już nie tylko sumarycznym liczbom kilometrów przebieganych przez zespoły (kiedyś 80-90km, dziś dąży się do granicy 125km), czy dynamice odcinków szybkościowych, które obecnie różnicują zespoły w grze. Należy przyjrzeć się również, w ramach wysiłku meczowego piłkarzy, liczbie elementów techniczno-taktycznych, dynamicznie wykonywanych przez gracza w czasie spotkania....w ciągu ostatnich 20-30 lat ich liczba potroiła się. Stąd można wnioskować, że dzisiejsza przestrzeń taktyczna, na której operują w defensywie i ofensywie zawodnicy na swoich pozycjach zdecydowanie zmieniła się. To natomiast, rzutuje na jakościowe wskaźniki gry, m.in. zdecydowane skrócenie czasu na podjęcie decyzji oraz zmniejszenie przestrzeni graczowi na rozwiązanie danego problemu na boisku, niezależnie od tego czy posiada piłkę, czy nie (przy obecnych manewrach skracania i zawężania pola gry, to zjawisko wielokrotnie jeszcze się potęguje).
Stąd też, obraz dzisiejszej gry w zakresie przygotowania motorycznego i techniczno-taktycznego piłkarzy zdecydowanie się zmienił i ewoluuje w kierunku dużej szybkości i precyzji wykonywanych elementów na boisku. Tym samym, zdecydowanie zwiększyła się presja wywierana na zawodników w obszarze myślenia taktycznego i działania technicznego (m.in. coraz większej wagi nabiera kształtowanie procesów percepcyjnych i antycypacyjnych w szkoleniu, pozwalających na szybkie i precyzyjne czytanie oraz przewidywanie rozwoju boiskowych zdarzeń). Etc, etc... Tych składowych obecnego stanu gry piłkarzy i zespołów jest o wiele więcej niźli kiedyś i trudno je omówić jednym tchem... Aby w obecnych realiach skutecznie je "ogarnąć" pozwala na to wspomniany rozwój nauki i wiedzy, przez wielu szkoleniowców traktowany w sposób refleksyjny i doświadczalny, niestety przez wielu w sposób intuicyjny i spektakularny, nie opierający się na twórczym podejściu do swojego zawodu, a raczej na odtwórczym (podpatrzonym i czasem bezkrytycznie kopiowanym). Jeśli dzisiejszy futbol nie jest taki, jaki był dawniej i z dużą dozą pewności futbol jutra nie będzie taki, jaki jest dzisiaj, to zdecydowanie winna nastąpić innowacja w mentalnym i informacyjnym postrzeganiu rzeczywistości tej gry, zdecydowanie bardziej złożonej niż kiedyś. Skutkiem takiego podejścia musi następować ewolucyjne i profesjonalne doskonalenie form, metod i środków treningowych (na bazie nauki) i dostosowanie ich do obecnych modelów gry, obowiązujących w światowej piłce. Jest to w dzisiejszej dobie olbrzymie wyzwanie, także dla młodych trenerów rozpoczynających przygodę z tą profesją... 

A propos…jaką drogą powinien podążać teraz młody człowiek chcący zostać dobrym trenerem? Co powinien robić? 

Przede wszystkim, nie wydaje mi się, abym był tym kimś, powołanym do dawania rad innym. Każdy jest kowalem..itd.
Mając jednak za sobą czas spędzony w kontakcie z tą dyscypliną (na różnych jej poziomach) i ocierając się przez lata o rzeczywistość tworzącą jej otoczkę, mogę spróbować Ci odpowiedzieć, otóż...nauka, rzetelność, nauka, pokora, nauka, pasja, nauka...od początku do końca swojej przygody, bądź kariery w tym zawodzie. NAUKA na każdym poziomie na jakim się znajdziesz i w każdym obszarze wiedzy praktycznej i teorii. Ciągłe inwestowanie w siebie w tym względzie, a BYĆ MOŻE kiedyś... Dlatego na początku naszego dialogu powiedziałem Ci, że podoba mi się to co robisz...właśnie zacząłeś inwestować w siebie.. Jednakże pamiętaj, w tym zawodzie…JEŚLI STWIERDZISZ, ŻE JESTEŚ JUŻ DOBRY…BĘDZIE PO TOBIE.. I jeszcze jedno, ten zawód owszem, daje sporo satysfakcji, ale też funduje sporo gorzkich chwil... stąd istotna jest w nim także osobowość trenera. Albo będziesz TRENEREM ZESPOŁU, albo będziesz TRENEREM PRZY ZESPOLE…albo pociągniesz ten zespół za sobą, albo nie.. Jeśli śledzisz historię ludzkości, to skojarz, że tylko silne osobowości pociągały za sobą rzesze. Podobnie jest w futbolowej mikroskali...

Co poprawiłby Pan lub zmienił całkowicie w szkoleniu piłkarskim i obrazie piłki nożnej w Polsce?

Jest wiele aspektów, które winny być brane pod uwagę, mając na względzie poprawę jakości rodzimej piłki... i nie wszystkie dotyczą tylko i wyłącznie szkolenia. Są to zagadnienia do głębszych przemyśleń w szerszym gremium ludzi decydujących o obliczu naszej piłki i raczej nie da się ich wyczerpać w naszym krótkim dialogu. Ale gdybym miał się pokusić o wskazanie części tematyki, nad którą winniśmy się obecnie pochylić, to oprócz powszechnie znanych bolączek wskazałbym jeszcze na kilka innych aspektów.
1. Usankcjonowanie profesji trenera jako zawodu (takim jakim jest np. nauczyciel). Trener poniekąd też jest nauczycielem, też uczy i wychowuje kolejne pokolenia.. Wyprostowałoby to przy okazji wiele negatywnych zjawisk towarzyszących naszej pracy np. na styku trenera - pracownika i jego pracodawcy, świadczeń pracowniczych, a co za tym idzie, w samym podejściu trenerów do wykonywania swojego zawodu.
Niestety, moim zdaniem uwolnienie profesji trenera spowodowało więcej negatywnych zjawisk, niźli pozytywów... w rzeczywistości bowiem, wcale nie uwolniono zawodu, wręcz przeciwnie, raczej scentralizowano możliwość uzyskania uprawnień (PZPN, związki regionalne). Uprawnienia te zdobywa się obecnie drogą kilku, kilkunastu, maksymalnie dwudziestu paru spotkań w systemie kursowym. Przez to okrojony i zdecydowanie proporcjonalnie mniejszy (niźli studiując na AWF), jest zasób wiedzy jaką opanowują przyszli szkoleniowcy. Nadto, kursy te prowadzone są przez zróżnicowanie przygotowaną kadrę (nie uogólniając i absolutnie nie umniejszając), w wielu przypadkach jedynie po 8-12 dniowych kursach szkoleniowych (tzw. edukatorzy). Zatem, jakie będą w przyszłości tego efekty w poziomie wyszkolenia kadry trenerskiej i instruktorskiej, przekonamy się z czasem...być może się mylę. Wydaje mi się jednak, że zdecydowanie lepszym i sprawdzonym rozwiązaniem (niźli w/w kursy), gruntownego przygotowania potencjalnego trenera do zawodu były i powinny być 5-cio letnie studia na AWF-ach, i w ich ramach prowadzone specjalizacje trenerskie z tą zmianą, iż na programach wypracowanych wspólnie przez PZPN i AWF-y, dostosowanych do wymogów dzisiejszego i przyszłego futbolu oraz prowadzonych we współpracy przez dobrze przygotowane kadry jednego i drugiego podmiotu...Wówczas, można byłoby pomyśleć o usankcjonowaniu zawodu trenera, o czym wspomniałem wyżej. Niestety, stało się inaczej..
2. Bezwzględnie dwutorowe kształcenie trenerów: do szkolenia dzieci i młodzieży i odrębne, do szkolenia trenerów zespołów seniorskich. Są to bowiem dwa biegunowo różne poziomy pracy i zakresy przerabianych treści… obecnie brak jest takiego rozgraniczenia.
3. Mając na uwadze szkolenie dzieci i młodzieży, istnieją opracowane i wydane przez PZPN wytyczne dotyczące ścieżek selekcyjnych i szkolenia w poszczególnych etapach ich rozwoju...lecz kompletnie nie jest to kontrolowane, ani egzekwowane w klubach sportowych, jak i w olbrzymiej ilości powstających obecnie szkółek i akademii piłkarskich... Należy dopracować się odpowiednich instrumentów, które zmieniłyby ten stan rzeczy..
4. Opracowanie adekwatnej metodyki nauczania piłkarskiej techniki w szkoleniu dzieci…i ciągła jej korekta, mając na względzie aktualny poziom i realia światowego futbolu. 
5. Prócz obecnej ścieżki edukacyjnej i zdobywania uprawnień trenerskich, dopracowanie się systemu umożliwiającego ponadstandardowe doskonalenie i podnoszenie swojego poziomu, szczególnie perspektywicznym i uzdolnionym trenerom młodego pokolenia (kursy, staże krajowe i zagraniczne). Bowiem, jak w każdym zawodzie tak i w tym, zdarzają się bardzo uzdolnieni ludzie (inwestowanie we własną, krajową kadrę trenerską).
6. Zwiększenie finansowych nakładów na szkolenie piłkarskie dzieci i młodzieży przez instytucje zobowiązane do tego, lub np. przez bezwzględne zobligowanie klubów sportowych mających ligowe zespoły seniorskie do przeznaczania ze swojego budżetu wyraźnie określonej kwoty (w %) na ten cel.. (od lat podnoszony problem, bez skutku). Nadto, dalsza rozbudowa i poprawianie bazy sportowej (infrastruktura, boiska, hale, specjalistyczny sprzęt).
7. Zastanowienie się nad nasilonym, skrzywionym (nie tylko na poziomie seniora), handlowym procederem, obecnie uprawianym przez menadżerów piłkarzy w ich działalności na styku z klubami sportowymi...i występowaniem w związku z tym wielu negatywnych, niebezpiecznych zjawisk.
8. Zdecydowane działania wobec niektórych tzw. "klubów kibica", które organizują się w stowarzyszenia (pod których przykrywką dzieją się niebezpieczne zjawiska), z którymi część klubów próbuje walczyć, niestety inne współpracują, często w źle pojęty sposób…
....I gdyby dalej tak wymieniać, zajęło by to trochę czasu.. Na pocieszenie należy jednak stwierdzić, iż bardzo powoli, aczkolwiek zmienia się wiele w naszej piłce. Mam nadzieję, że z czasem…


Widziałem już kilka dyskusji i chciałbym poznać Pana zdanie na temat tego czy ktoś, kto nigdy nie był zawodnikiem może być trenerem? Czy przeszłość piłkarska lub jej brak ma wpływ na to i jeśli tak, to jaki? Czy stawia jakieś granice?

Uważam, że nie ma jednej reguły w tym względzie... Z pewnością trenerzy z piłkarską przeszłością gry na wysokim poziomie mają pewną przewagę, czy to w zakresie wiedzy dotyczącej strony warsztatowej (praktycznej), obycia w środowisku futbolowym, czy też znanego już nazwiska na starcie kariery trenerskiej. Jednakże, należy zdać sobie sprawę, iż niewielu z nich w okresie ich gry miało możliwości podnoszenia poziomu swojej wiedzy teoretycznej w obszarze takich nauk jak: teoria sportu, fizjologia (w tym fizjologia wysiłku), psychologia (w tym psychologia rozwojowa), czy psychologia sportu, biochemia, biomechanika, anatomia, pedagogika i inne. I tu mają duże zaległości… Wręcz, w zdecydowanej większości byli tylko biernymi odbiorcami tego, co narzucali im ich trenerzy, nie zagłębiając się zbytnio w analizę tychże treści treningowych i ich podstaw naukowych.. Stąd, wydaje mi się, że szanse tych trenerów, którzy nie byli wcześniej uznanymi piłkarzami wcale nie są nikłe (zakładając, że w tzw. międzyczasie ukończyli studia kierunkowe np. na AWF-ach). Można podać wiele przykładów trenerów, którzy są obecnie świetnymi szkoleniowcami wcześniej nie będąc wielkimi piłkarzami...chociażby w rodzimej Ekstraklasie (np. Lenczyk, Stawowy), czy europejskich ligach (Mourinho też nie był wybitnym graczem).
Dobrym rozwiązaniem na nadrobienie zaległości warsztatowych i zyskanie wiedzy praktycznej jest praca (najlepiej cały sezon), będąc asystentem lub drugim trenerem, u boku uznanego szkoleniowca (-ów) w dobrym klubie (-ach). Przy odpowiednim podkładzie wiedzy ogólnej, poziomie inteligencji i zaangażowania jest się wstanie nadrobić w dużej mierze zaległości.. Innym rozwiązaniem, choć moim zdaniem wolniej przynoszącym pożądane efekty, są (niestety krótkotrwałe) staże w klubach wyższych lig, o dobrym poziomie szkoleniowym (od najmłodszych adeptów po zespoły seniorskie)... Poza tym wspomniana nauka i permanentna analiza tego, co obecnie jest istotne w piłce nożnej...
Podsumowując, trenerzy nie będący wcześniej uznanymi graczami wcale nie stoją na straconej pozycji...

Jakie plany na przyszłość? Jest szansa, że zobaczymy dr Bogdana Ciućmańskiego na ławce trenerskiej, którejś z drużyn?

         Mówi się, że jeśli ktoś poznał zapach trawy na boisku, to zostaje mu to na całe życie…
Niestety, pracując na uczelni jaką jest Akademia Wychowania Fizycznego w Krakowie nie jestem w stanie podjąć pracy klubowej. Organizacja poszczególnych semestrów studiów, spora liczba magistrantów każdego roku, rozrzucone i nieregularne w trakcie całego dnia godziny zajęć ze studentami, czy też zajęcia ze studentami niestacjonarnymi odbywające się głównie w dni weekendowe, niemal wykluczają prowadzenie jakiegokolwiek, o w miarę dobrym poziomie zespołu klubowego, w którym postępuje regularny proces treningowy, gdzie treningi odbywają się o określonych godzinach, a kolejki ligowe grane są w weekendy. Przez kilkanaście lat starałem się godzić pracę wykładowcy na Uczelni i pracę trenera w klubach piłkarskich i wiem, ile wysiłku mnie to kosztowało… A wymogi i uwarunkowania pracy w obu instytucjach obecnie zdecydowanie wzrosły.. stąd, chcąc zaangażować się jednocześnie w te dwie profesje i dawać z siebie 100% (innego podejścia w tym zawodzie nie ma), doba musiałaby mieć 36 godzin..
         Ale w zamian, pracując na Uczelni mam sporo zajęć z dużą liczbą studentów, którzy chcą poznać tę dyscyplinę, bardzo często wybierając ją jako fakultet (sam uczestniczyłeś w takich zajęciach), oraz zajęcia w ramach specjalizacji trenerskiej z młodzieżą uzdolnioną piłkarsko. Tych drugich próbuję ukształtować jako przyszłych trenerów i nauczyć ich uprawiania tego zawodu. Cieszy mnie jak widzę ich zaangażowanie, postępy oraz ostateczny rozwój… i gdybym tak policzył, miałem przyjemność (powtarzam, przyjemność) wypromować już ok. 350 piłkarskich trenerów, nie licząc dużej liczby instruktorów.. Dodatkową satysfakcją jest dla mnie także to, że w zdecydowanej większości świetnie sobie radzą w późniejszej pracy klubowej i to na różnych poziomach.. Oczywiście trzymam za nich kciuki…, bo traktuję ich jako swoich wychowanków..
         Jak widzisz, nie pracując obecnie w klubach piłkarskich niejako ciągle uczestniczę w procesie szkoleniowym..  

Dziękuję serdecznie za rozmowę.

Również.



1 komentarz:

  1. skromny i wartościowy człowiek ... przykład dla wielu :)
    ... dobry wywiad Wojtku, gratki ;)

    OdpowiedzUsuń