Rozmawiam z dr Bogdanem Ciućmańskim (Trener Klasy Mistrzowskiej piłki nożnej) –
obecnie wykładowca na krakowskim AWF-ie i członek Wydziału Szkolenia w MZPN.
Kiedyś trener klubów z najwyższych klas rozgrywkowych, np. Hutnika Kraków, w
którego składzie występowali m.in. Tomasz Hajto, Kazimierz Węgrzyn, Krzysztof
Bukalski, czy Marek Koźmiński.
Wojciech
Makowski: Witam Trenerze. Zacznijmy od miejsca, w którym się poznaliśmy. Miałem
przyjemność uczyć się od Pana na krakowskim AWF-ie podczas zajęć z teorii i metodyki
piłki nożnej. Pamiętam jak mówił Pan, że „..najwięcej tlenu jest przy podłożu”…
czyli, nie było lekko. Jednak śmiało i otwarcie mogę powiedzieć, że dr Bogdan
Ciućmański cieszy się szacunkiem i sympatią wśród większości studentów. Jaki
jest zatem przepis na zdobycie tych dwóch wartości naraz u podopiecznych?
Bogdan Ciućmański: To pytanie winno być raczej skierowane do
absolwentów Uczelni, z którymi pracowałem lub do studentów, z którymi aktualnie
mam zajęcia... niech oni się wypowiedzą, dlaczego tak odbierają moją osobę. Trudno,
bowiem jest mi oceniać samego siebie i jakość swojej pracy...prawdę mówiąc, nie
potrafiłbym nawet tego tak do końca obiektywnie dokonać.. Ale jeśli jest tak
jak twierdzisz, że moja osoba cieszy się szacunkiem i sympatią wśród studentów...to
z jednej strony mogę się tylko cieszyć, z drugiej...to bardzo zobowiązuje. Nie
mniej jednak uważam, iż ocena nie należy do mnie… niech zrobią to inni...
Pracował Pan na wszystkich liczących się
poziomach w polskiej piłce nożnej, także z młodzieżą piłkarską. Jak bardzo
zmieniła się piłka na przestrzeni lat? Co liczyło się kiedyś? Co jest ważne
teraz?
Trudno krótko i autorytatywnie
odpowiedzieć na takie pytanie, z uwagi na to, iż bardzo zróżnicowane jest
postrzeganie i optyka tej dyscypliny przez rzesze zajmujących się nią kiedyś i
obecnie... Ale spróbujmy.. Otóż, wielu w środowisku piłkarskim twierdzi, że
wszystko w piłce nożnej zostało już wymyślone. Powtarzając to zdanie niejako "zabijają"
tę grę. Jednocześnie, to samo środowisko (nie uogólniając), obnaża absolutny
brak zrozumienia jaki daje progres i możliwy rozwój tej gry na bazie i z
wykorzystaniem aktualnie wysokiego stanu wiedzy i nauki. Obserwując zmiany
na przestrzeni lat, mając przy tym duży szacunek dla pracy i osiągnięć
ówczesnych szkoleniowców, uważam, że były systemy gry, koncepcje, stosowane
praktyki i filozofia gry w przeszłości, które miały czas swojej świetności,
jednakże ich wpływ na rozwój futbolu niejako minął.
Obraz obecnej piłki
nożnej w stosunku do ówczesnej..?! Abstrahując od niesamowitej ewolucji systemów
gry i ich wariantów, wystarczy przyjrzeć się np. składnikom ilościowym gry. Już
nie tylko sumarycznym liczbom kilometrów przebieganych przez zespoły (kiedyś
80-90km, dziś dąży się do granicy 125km), czy dynamice odcinków szybkościowych,
które obecnie różnicują zespoły w grze. Należy przyjrzeć się również, w ramach
wysiłku meczowego piłkarzy, liczbie elementów techniczno-taktycznych,
dynamicznie wykonywanych przez gracza w czasie spotkania....w ciągu ostatnich
20-30 lat ich liczba potroiła się. Stąd można wnioskować, że dzisiejsza przestrzeń
taktyczna, na której operują w defensywie i ofensywie zawodnicy na swoich pozycjach
zdecydowanie zmieniła się. To natomiast, rzutuje na jakościowe wskaźniki gry,
m.in. zdecydowane skrócenie czasu na podjęcie decyzji oraz zmniejszenie
przestrzeni graczowi na rozwiązanie danego problemu na boisku, niezależnie od
tego czy posiada piłkę, czy nie (przy obecnych manewrach skracania i zawężania
pola gry, to zjawisko wielokrotnie jeszcze się potęguje).
Stąd też, obraz
dzisiejszej gry w zakresie przygotowania motorycznego i techniczno-taktycznego
piłkarzy zdecydowanie się zmienił i ewoluuje w kierunku dużej szybkości i
precyzji wykonywanych elementów na boisku. Tym samym, zdecydowanie zwiększyła
się presja wywierana na zawodników w obszarze myślenia taktycznego i działania
technicznego (m.in. coraz większej wagi nabiera kształtowanie procesów
percepcyjnych i antycypacyjnych w szkoleniu, pozwalających na szybkie i
precyzyjne czytanie oraz przewidywanie rozwoju boiskowych zdarzeń). Etc, etc...
Tych składowych obecnego stanu gry piłkarzy i zespołów jest o wiele więcej niźli
kiedyś i trudno je omówić jednym tchem... Aby w obecnych realiach skutecznie je
"ogarnąć" pozwala na to wspomniany rozwój nauki i wiedzy, przez wielu
szkoleniowców traktowany w sposób refleksyjny i doświadczalny, niestety przez
wielu w sposób intuicyjny i spektakularny, nie opierający się na twórczym
podejściu do swojego zawodu, a raczej na odtwórczym (podpatrzonym i czasem bezkrytycznie
kopiowanym). Jeśli dzisiejszy futbol nie jest taki, jaki był dawniej i z dużą
dozą pewności futbol jutra nie będzie taki, jaki jest dzisiaj, to zdecydowanie
winna nastąpić innowacja w mentalnym i informacyjnym postrzeganiu
rzeczywistości tej gry, zdecydowanie bardziej złożonej niż kiedyś. Skutkiem
takiego podejścia musi następować ewolucyjne i profesjonalne doskonalenie form,
metod i środków treningowych (na bazie nauki) i dostosowanie ich do obecnych
modelów gry, obowiązujących w światowej piłce. Jest to w dzisiejszej dobie
olbrzymie wyzwanie, także dla młodych trenerów rozpoczynających przygodę z tą
profesją...
A propos…jaką drogą powinien podążać teraz
młody człowiek chcący zostać dobrym trenerem? Co powinien robić?
Przede wszystkim, nie
wydaje mi się, abym był tym kimś, powołanym do dawania rad innym. Każdy jest
kowalem..itd.
Mając jednak za sobą
czas spędzony w kontakcie z tą dyscypliną (na różnych jej poziomach) i ocierając
się przez lata o rzeczywistość tworzącą jej otoczkę, mogę spróbować Ci odpowiedzieć,
otóż...nauka, rzetelność, nauka, pokora, nauka, pasja, nauka...od początku do
końca swojej przygody, bądź kariery w tym zawodzie. NAUKA na każdym poziomie na
jakim się znajdziesz i w każdym obszarze wiedzy praktycznej i teorii. Ciągłe inwestowanie
w siebie w tym względzie, a BYĆ MOŻE kiedyś... Dlatego na początku naszego
dialogu powiedziałem Ci, że podoba mi się to co robisz...właśnie zacząłeś inwestować
w siebie.. Jednakże pamiętaj, w tym zawodzie…JEŚLI STWIERDZISZ, ŻE JESTEŚ JUŻ
DOBRY…BĘDZIE PO TOBIE.. I jeszcze jedno, ten zawód owszem, daje sporo
satysfakcji, ale też funduje sporo gorzkich chwil... stąd istotna jest w nim
także osobowość trenera. Albo będziesz TRENEREM ZESPOŁU, albo będziesz TRENEREM
PRZY ZESPOLE…albo pociągniesz ten zespół za sobą, albo nie.. Jeśli śledzisz
historię ludzkości, to skojarz, że tylko silne osobowości pociągały za sobą rzesze.
Podobnie jest w futbolowej mikroskali...
Co poprawiłby Pan lub zmienił całkowicie w
szkoleniu piłkarskim i obrazie piłki nożnej w Polsce?
Jest wiele aspektów,
które winny być brane pod uwagę, mając na względzie poprawę jakości rodzimej
piłki... i nie wszystkie dotyczą tylko i wyłącznie szkolenia. Są to zagadnienia
do głębszych przemyśleń w szerszym gremium ludzi decydujących o obliczu naszej
piłki i raczej nie da się ich wyczerpać w naszym krótkim dialogu. Ale gdybym miał
się pokusić o wskazanie części tematyki, nad którą winniśmy się obecnie
pochylić, to oprócz powszechnie znanych bolączek wskazałbym jeszcze na kilka
innych aspektów.
1. Usankcjonowanie profesji trenera jako
zawodu (takim jakim jest np. nauczyciel). Trener poniekąd też jest
nauczycielem, też uczy i wychowuje kolejne pokolenia.. Wyprostowałoby to przy
okazji wiele negatywnych zjawisk towarzyszących naszej pracy np. na styku
trenera - pracownika i jego pracodawcy, świadczeń pracowniczych, a co za tym
idzie, w samym podejściu trenerów do wykonywania swojego zawodu.
Niestety, moim
zdaniem uwolnienie profesji trenera spowodowało więcej negatywnych zjawisk,
niźli pozytywów... w rzeczywistości bowiem, wcale nie uwolniono zawodu, wręcz
przeciwnie, raczej scentralizowano możliwość uzyskania uprawnień (PZPN, związki
regionalne). Uprawnienia te zdobywa się obecnie drogą kilku, kilkunastu,
maksymalnie dwudziestu paru spotkań w systemie kursowym. Przez to okrojony i
zdecydowanie proporcjonalnie mniejszy (niźli studiując na AWF), jest zasób wiedzy
jaką opanowują przyszli szkoleniowcy. Nadto, kursy te prowadzone są przez zróżnicowanie
przygotowaną kadrę (nie uogólniając i absolutnie nie umniejszając), w wielu
przypadkach jedynie po 8-12 dniowych kursach szkoleniowych (tzw. edukatorzy). Zatem,
jakie będą w przyszłości tego efekty w poziomie wyszkolenia kadry trenerskiej i
instruktorskiej, przekonamy się z czasem...być może się mylę. Wydaje mi się
jednak, że zdecydowanie lepszym i sprawdzonym rozwiązaniem (niźli w/w kursy),
gruntownego przygotowania potencjalnego trenera do zawodu były i powinny być
5-cio letnie studia na AWF-ach, i w ich ramach prowadzone specjalizacje
trenerskie z tą zmianą, iż na programach wypracowanych wspólnie przez PZPN i
AWF-y, dostosowanych do wymogów dzisiejszego i przyszłego futbolu oraz
prowadzonych we współpracy przez dobrze przygotowane kadry jednego i drugiego
podmiotu...Wówczas, można byłoby pomyśleć o usankcjonowaniu zawodu trenera, o czym
wspomniałem wyżej. Niestety, stało się inaczej..
2. Bezwzględnie dwutorowe kształcenie
trenerów: do szkolenia dzieci i młodzieży i odrębne, do szkolenia trenerów zespołów
seniorskich. Są to bowiem dwa biegunowo różne poziomy pracy i zakresy
przerabianych treści… obecnie brak jest takiego rozgraniczenia.
3. Mając na uwadze szkolenie dzieci i
młodzieży, istnieją opracowane i wydane przez PZPN wytyczne dotyczące ścieżek
selekcyjnych i szkolenia w poszczególnych etapach ich rozwoju...lecz kompletnie
nie jest to kontrolowane, ani egzekwowane w klubach sportowych, jak i w
olbrzymiej ilości powstających obecnie szkółek i akademii piłkarskich... Należy
dopracować się odpowiednich instrumentów, które zmieniłyby ten stan rzeczy..
4. Opracowanie adekwatnej metodyki nauczania
piłkarskiej techniki w szkoleniu dzieci…i ciągła jej korekta, mając na
względzie aktualny poziom i realia światowego futbolu.
5. Prócz obecnej ścieżki edukacyjnej i
zdobywania uprawnień trenerskich, dopracowanie się systemu umożliwiającego
ponadstandardowe doskonalenie i podnoszenie swojego poziomu, szczególnie perspektywicznym
i uzdolnionym trenerom młodego pokolenia (kursy, staże krajowe i zagraniczne).
Bowiem, jak w każdym zawodzie tak i w tym, zdarzają się bardzo uzdolnieni
ludzie (inwestowanie we własną, krajową kadrę trenerską).
6. Zwiększenie finansowych nakładów na
szkolenie piłkarskie dzieci i młodzieży przez instytucje zobowiązane do tego,
lub np. przez bezwzględne zobligowanie klubów sportowych mających ligowe zespoły
seniorskie do przeznaczania ze swojego budżetu wyraźnie określonej kwoty (w %)
na ten cel.. (od lat podnoszony problem, bez skutku). Nadto, dalsza rozbudowa i
poprawianie bazy sportowej (infrastruktura, boiska, hale, specjalistyczny
sprzęt).
7. Zastanowienie się nad nasilonym, skrzywionym
(nie tylko na poziomie seniora), handlowym procederem, obecnie uprawianym przez
menadżerów piłkarzy w ich działalności na styku z klubami sportowymi...i
występowaniem w związku z tym wielu negatywnych, niebezpiecznych zjawisk.
8. Zdecydowane działania wobec niektórych
tzw. "klubów kibica", które organizują się w stowarzyszenia (pod
których przykrywką dzieją się niebezpieczne zjawiska), z którymi część klubów
próbuje walczyć, niestety inne współpracują, często w źle pojęty sposób…
....I gdyby dalej tak
wymieniać, zajęło by to trochę czasu.. Na pocieszenie należy jednak stwierdzić,
iż bardzo powoli, aczkolwiek zmienia się wiele w naszej piłce. Mam nadzieję, że
z czasem…
Widziałem już kilka dyskusji i chciałbym poznać
Pana zdanie na temat tego czy ktoś, kto nigdy nie był zawodnikiem może być
trenerem? Czy przeszłość piłkarska lub jej brak ma wpływ na to i jeśli tak, to
jaki? Czy stawia jakieś granice?
Uważam, że nie ma
jednej reguły w tym względzie... Z pewnością trenerzy z piłkarską przeszłością
gry na wysokim poziomie mają pewną przewagę, czy to w zakresie wiedzy
dotyczącej strony warsztatowej (praktycznej), obycia w środowisku futbolowym,
czy też znanego już nazwiska na starcie kariery trenerskiej. Jednakże, należy
zdać sobie sprawę, iż niewielu z nich w okresie ich gry miało możliwości
podnoszenia poziomu swojej wiedzy teoretycznej w obszarze takich nauk jak:
teoria sportu, fizjologia (w tym fizjologia wysiłku), psychologia (w tym psychologia
rozwojowa), czy psychologia sportu, biochemia, biomechanika, anatomia,
pedagogika i inne. I tu mają duże zaległości… Wręcz, w zdecydowanej większości
byli tylko biernymi odbiorcami tego, co narzucali im ich trenerzy, nie zagłębiając
się zbytnio w analizę tychże treści treningowych i ich podstaw naukowych..
Stąd, wydaje mi się, że szanse tych trenerów, którzy nie byli wcześniej
uznanymi piłkarzami wcale nie są nikłe (zakładając, że w tzw. międzyczasie
ukończyli studia kierunkowe np. na AWF-ach). Można podać wiele przykładów
trenerów, którzy są obecnie świetnymi szkoleniowcami wcześniej nie będąc
wielkimi piłkarzami...chociażby w rodzimej Ekstraklasie (np. Lenczyk, Stawowy),
czy europejskich ligach (Mourinho też nie był wybitnym graczem).
Dobrym rozwiązaniem
na nadrobienie zaległości warsztatowych i zyskanie wiedzy praktycznej jest
praca (najlepiej cały sezon), będąc asystentem lub drugim trenerem, u boku
uznanego szkoleniowca (-ów) w dobrym klubie (-ach). Przy odpowiednim podkładzie
wiedzy ogólnej, poziomie inteligencji i zaangażowania jest się wstanie nadrobić
w dużej mierze zaległości.. Innym rozwiązaniem, choć moim zdaniem wolniej
przynoszącym pożądane efekty, są (niestety krótkotrwałe) staże w klubach
wyższych lig, o dobrym poziomie szkoleniowym (od najmłodszych adeptów po
zespoły seniorskie)... Poza tym wspomniana nauka i permanentna analiza tego, co
obecnie jest istotne w piłce nożnej...
Podsumowując,
trenerzy nie będący wcześniej uznanymi graczami wcale nie stoją na straconej
pozycji...
Jakie plany na przyszłość? Jest szansa, że
zobaczymy dr Bogdana Ciućmańskiego na ławce trenerskiej, którejś z drużyn?
Mówi się,
że jeśli ktoś poznał zapach trawy na boisku, to zostaje mu to na całe życie…
Niestety, pracując na uczelni
jaką jest Akademia Wychowania Fizycznego w Krakowie nie jestem w stanie podjąć
pracy klubowej. Organizacja poszczególnych semestrów studiów, spora liczba
magistrantów każdego roku, rozrzucone i nieregularne w trakcie całego dnia
godziny zajęć ze studentami, czy też zajęcia ze studentami niestacjonarnymi odbywające
się głównie w dni weekendowe, niemal wykluczają prowadzenie jakiegokolwiek, o w
miarę dobrym poziomie zespołu klubowego, w którym postępuje regularny proces
treningowy, gdzie treningi odbywają się o określonych godzinach, a kolejki
ligowe grane są w weekendy. Przez kilkanaście lat starałem się godzić pracę
wykładowcy na Uczelni i pracę trenera w klubach piłkarskich i wiem, ile wysiłku
mnie to kosztowało… A wymogi i uwarunkowania pracy w obu instytucjach obecnie
zdecydowanie wzrosły.. stąd, chcąc zaangażować się jednocześnie w te dwie
profesje i dawać z siebie 100% (innego podejścia w tym zawodzie nie ma), doba
musiałaby mieć 36 godzin..
Ale w zamian,
pracując na Uczelni mam sporo zajęć z dużą liczbą studentów, którzy chcą poznać
tę dyscyplinę, bardzo często wybierając ją jako fakultet (sam uczestniczyłeś w
takich zajęciach), oraz zajęcia w ramach specjalizacji trenerskiej z młodzieżą
uzdolnioną piłkarsko. Tych drugich próbuję ukształtować jako przyszłych
trenerów i nauczyć ich uprawiania tego zawodu. Cieszy mnie jak widzę ich
zaangażowanie, postępy oraz ostateczny rozwój… i gdybym tak policzył, miałem
przyjemność (powtarzam, przyjemność) wypromować już ok. 350 piłkarskich
trenerów, nie licząc dużej liczby instruktorów.. Dodatkową satysfakcją jest dla
mnie także to, że w zdecydowanej większości świetnie sobie radzą w późniejszej
pracy klubowej i to na różnych poziomach.. Oczywiście trzymam za nich kciuki…, bo
traktuję ich jako swoich wychowanków..
Jak
widzisz, nie pracując obecnie w klubach piłkarskich niejako ciągle uczestniczę
w procesie szkoleniowym..
Dziękuję serdecznie za rozmowę.
Również.
skromny i wartościowy człowiek ... przykład dla wielu :)
OdpowiedzUsuń... dobry wywiad Wojtku, gratki ;)