Dziś moim gościem w studio jest trener piłkarski oraz analityk taktyczny – Marcin Gabor. Jest człowiekiem związanym z futbolem od wielu lat. Najpierw pracował jako dziennikarz prasowy oraz telewizyjny, poznając ten zawód od podszewki i dostrzegając wszelkie merytoryczne niedoskonałości środowiska żurnalistycznego. Przez lata zdobywał potrzebną fachową
wiedzę w Niemczech i do dziś - pod wieloma względami - uznaje piłkę w tym kraju za wzór.
W 2008 roku powołał do życia pierwszą w Polsce agencję scoutingowo-analityczną - ScoutingPRO, zaś od 2010 roku rozwija swoją ścieżkę trenerską. Najpierw piastował funkcję szkoleniowca oraz dyrektora sportowego w Skrze Częstochowa, by następnie pracować jako drugi trener w GKS-ie Katowice, w sztabie prowadzonym przez Wojciecha Stawowego. Potem był zatrudniony - też jako drugi trener - w Cracovii, z którą wywalczył awans do ekstraklasy. Pełnił też funkcję trenera i dyrektora sportowego Stali Sanok, by do niedawna pracować jako drugi trener Miedzi Legnica. Marcin Gabor jest także autorem fachowych publikacji na temat taktyki piłki nożnej.
Wojciech Makowski: Witam Trenerze. Na początek chciałbym zapytać dlaczego ten kierunek? Dlaczego piłka nożna? Dlaczego wybór najpiękniejszego zawodu na świecie jakim jest „trener piłki nożnej”?
Marcin Gabor: Właściwie nigdy nie przyszło mi na myśl, by zastanawiać się, dlaczego w moim życiu pojawiła się piłka nożna. Z prozaicznej przyczyny – odkąd sięgam pamięcią, futbol towarzyszył mi niczym najwierniejszy i najbardziej lojalny przyjaciel. Zaczęło się klasycznie, podobnie jak w przypadku setek tysięcy młodych chłopaków. Wraz z rówieśnikami – bez jakiejkolwiek patetycznej nuty – grałem w piłkę. Obserwowałem niezliczone – mimo utrudnionego wówczas dostępu do polskiej czy europejskiej piłki – ilości spotkań, żyłem tym zagadnieniem cały dzień. Mijały lata, najpiękniejsza dyscyplina sportu nie odstępowała mnie na krok, jednak długi czas nie traktowałem piłki nożnej jako gruntu do pracy zawodowej. Ten stan rzeczy uległ zmianie dopiero w okolicach początku studiów. A wtedy sytuacja stała się niezwykle dynamiczna, ponieważ zebrałem doświadczenia w wielu obszarach związanych z futbolem. Parałem się zawodem dziennikarza prasowego oraz telewizyjnego. Znalazłem zatrudnienie w CANAL+, następnie byłem zastępcą redaktora naczelnego tygodnika „Tylko Piłka”, komentowałem również przez kilka lat Bundesligę w stacji Sportklub, gościnnie współpracowałem też z innymi podmiotami medialnymi.
Jednocześnie szukałem drogi, która będzie bezpośrednio związana z piłką. Chciałem nie tylko opisywać, opowiadać, czy oceniać wydarzenia, ale je współtworzyć. Ten aspekt motywacji pomógł ułożyć nową ścieżkę zawodową. Jako analityk taktyczny i scout pomagałem klubom w Polsce i w Niemczech. W 2008 roku powołałem również do życia pierwszą na terenie naszego kraju agencję scoutingowo-analityczną, ScoutingPRO. Od czterech lat organizuję także nowatorskie warsztaty piłkarskie pod hasłem „Piłka nożna – poznaj ją od nowa”, zaś obecnie pracuję nad uruchomieniem nowego projektu o niestandardowym charakterze – TrainerPRO. W tej telegraficznej opowieści celowo na koniec pozostawiłem profesję trenerską. Swoistą wisienkę na torcie, najistotniejszy, najbardziej relewantny element zawodowej działalności. Praca szkoleniowa umożliwia kreowanie piłkarskiej rzeczywistości, pozwala modelować grę i funkcjonowanie drużyny według autorskiego pomysłu. Trener wyznacza kierunek rozwoju zespołu i ogólny plan wypełnia precyzyjnie dobranymi fragmentami całej układanki. To skomplikowany proces, bazujący na uwzględnieniu oraz połączeniu niesamowitej ilości różnorakich składowych i czynników wpływu. Nie wyobrażam sobie bardziej interesującego zadania zawodowego.
Wspomniał Pan słusznie, że to piękny zawód. Ma jednak – jak każdy – swoje minusy. Nie są one absolutnie związane z przedmiotem wywodu, czyli futbolem, ani też samym charakterem profesji. Negatywem jest niezrozumienie specyfiki zawodu trenera przez działaczy i kibiców.
Wojciech Makowski: Co zatem można zrobić, co musiałoby się stać, żeby jeśli nie zażegnać to zmniejszyć stopień tego niezrozumienia?
Marcin Gabor: Każdą chorobę da się wyleczyć jedynie po postawieniu prawidłowej diagnozy. Warto zatem uświadomić sobie, że to niezrozumienie przybiera wiele oblicz i otacza nas każdego dnia. Przecież polska piłka w licznych wymiarach bazuje na wszechobecnych ogólnikach, mało lotnych stereotypach, a także destrukcyjnych uproszczeniach. Ten problem dotyczy wszystkich środowisk powiązanych z futbolem – mam na myśli szerokie spektrum oficjeli klubowych, piłkarzy, dziennikarzy, menedżerów, a także kibiców. Jednak naprawę sytuacji powinniśmy rozpocząć od siebie, czyli trenerów. Dyskutujmy wreszcie w sposób całkowicie merytoryczny. Odejdźmy od rozmów na temat stworzonych czy niewykorzystanych sytuacji, słupków i poprzeczek. Przestańmy zachwycać się strzałami rozpaczy z trzydziestu metrów i niezaplanowanymi dryblingami. I zepchnijmy na dziesiąty plan dywagacje odnośnie wyników. W Polsce istnieje obsesja rezultatów. Każdego i wszystkich ocenia się przez pryzmat zwycięstwa, remisu i porażki. Dochodzi do paradoksu, że po trzech dniach pracy szkoleniowca w danym klubie i przegranym meczu mówi się o „nieudanym debiucie”. To ślepy zaułek, w który zapędza nas otoczenie, a my nie bronimy się przed takim obrotem sprawy. Dopóki nie uświadomimy sobie, że strategia, taktyka oraz organizacja gry to najważniejsze składowe trenerskiej pracy, a rozwój zespołu to długofalowy proces, dopóty nie zrobimy postępu. Wiem, że część trenerów myśli strategicznie, dalekosiężnie, ślęczy godzinami nad kartką papieru i kreuje nowe rozwiązania taktyczne. Jednak ten odsetek jeszcze utrzymuje się na zbyt niskim poziomie.
Uważam, że przedstawiciele wszystkich „profesji piłkarskich i okołopiłkarskich” mogą przyczynić się do podniesienia profesjonalizmu polskiej piłki. Tak naprawdę każdy z nas jest w stanie zmieniać rzeczywistość. Metodą małych kroków, dokładając swoją cegiełkę. Aby trener piłkarski mógł wreszcie pracować w komfortowych warunkach, długofalowo, otoczony zrozumieniem i wsparciem, potrzebna jest wieloletnia kampania edukacyjna. Instruująca, jak postrzegać futbol, w jaki sposób oceniać sytuacje boiskowe, czym kierować się przy zatrudnianiu trenera, które aspekty przy weryfikacji pracy szkoleniowca stanowią istotę, jak funkcjonuje drużyna i po czym poznać stadium rozwoju, co trzeba zrobić w celu zbudowania profesjonalnego klubu. Litanię tematów mógłbym mnożyć niemal w nieskończoność. Pamiętajmy, że działacze, dziennikarze czy kibice zawsze będą interpretować piłkę nożną na znaną im modłę. Jeśli postaramy się o fachowy przekaz, stopniowo zacznie zmieniać się podejście ludzi bliskich futbolowi.
Osobiście wychodzę z idealistycznego założenia, jakoby kropla drążyła skałę. Stąd pomysł organizacji warsztatów piłkarskich, podczas których wyjawiam własne spojrzenie na piłkę nożną. Dawny projekt pod tytułem ScoutingPRO i obecny o nazwie TrainerPRO to przedsięwzięcia, mające na celu profesjonalizację różnych obszarów piłkarskich. Mam nadzieję, że marka TrainerPRO stanie się ważna dla wielu trenerów.
Wojciech Makowski: Oprócz projektów ScoutingPRO i TrainerPRO, wspomniał trener również o swoich warsztatach „Piłka nożna – poznaj ją od nowa”. Skąd pomysł na ich organizację? Jaki jest ich cel?
Marcin Gabor: Zamysł stworzenia absolutnie autorskich warsztatów dojrzewał u mnie relatywnie długo. Od lat zupełnie nie zgadzałem się z - lansowanym powszechnie - ogólnikowym traktowaniem futbolu, marginalizacją warstwy stricte merytorycznej, czy utyskiwaniem na poziom naszej piłki bez znalezienia prawdziwej przyczyny. Raziły mnie ogólniki, stereotypy i uproszczenia – powtarzam tę triadę niczym mantrę, ale ona nie pozwala ruszyć z miejsca. Postrzegając piłkę nożną diametralnie inaczej, zamierzałem dzielić się własnymi przemyśleniami, analizami oraz spostrzeżeniami z ludźmi, którzy chcą poszerzać swoje horyzonty piłkarskie. Chciałem organizować niestandardowe warsztaty – kameralne, pełne konkretnych informacji, precyzyjnych stwierdzeń, umożliwiające rozmowę z prowadzącym. Wszystko po to, aby pokazać tę piękną dyscyplinę sportu od rzeczywiście fachowej strony. I by udowodnić, że najważniejsze terminy futbolowe to strategia, taktyka i organizacja gry.
Premierowe szkolenie odbyło się w 2010 roku na terenie Warszawy. Na grudzień, czyli już niebawem, zaplanowana została już ósma edycja warsztatów pod hasłem „Piłka nożna – poznaj ją od nowa”. Dotychczas prowadziłem prelekcje nie tylko w stolicy, ale również Krakowie, Poznaniu i Katowicach. W ramach ósmej odsłony – prócz Warszawy (01-02.12) – powinniśmy pojawić się także we Wrocławiu (08-09.12). Ze względu na duże zainteresowanie przedsięwzięciem, otrzymuję liczne zapytania z innych miast.
Od pierwszego dnia warsztatów liczyłem na to, że dogłębna prezentacja mojej filozofii piłkarskiej skłoni kolejne osoby do innych zapatrywań. Zawsze podkreślam - nie przekonuję kogokolwiek do przedstawianych argumentów, a jedynie podaję na tacy materiały do przemyśleń. I cieszę się niezmiernie, że zdecydowana większość uczestników potwierdza, iż nigdy wcześniej w ten sposób nie widziało futbolu, a teraz zaczynają odbierać piłkę „na nowo”. Co ciekawe, złożoność materii jest tak duża, że wielu słuchaczy bierze udział w warsztatach dwukrotnie.
Wojciech Makowski: Skorzystać na tych warsztatach mogą wszyscy interesujący się piłką nożną. Jeśli jednak chodzi o trenerów to opiekunom jakich grup wiekowych(oprócz seniorów) przydadzą się one najbardziej? Czy trenerzy np. młodzików czy orlików będą mogli wykorzystać zdobytą wiedzę w obecnej pracy?
Marcin Gabor: Warsztaty w żaden sposób nie faworyzują jakiejkolwiek grupy trenerów. Podczas kolejnych spotkań siedzą obok siebie szkoleniowcy zespołów seniorskich oraz opiekunowie drużyn młodzieżowych, czy nawet trenerzy pracujący z dziećmi. Uważam, że powinniśmy w końcu odejść od podziałów na wiedzę potrzebną jednej czy drugiej grupie. Oczywistym jest fakt, że w różnych kategoriach wiekowych pracuje się inaczej, stosuje inne metody oraz środki szkoleniowe, ale już wiedza na temat postrzegania piłki nożnej, jej analizowania, odczytywania wzajemnych korelacji, a także świadomość wagi strategii oraz taktyki, jak również dogłębne rozpoznanie tych zagadnień, są już potrzebne każdemu trenerowi w równym stopniu. Niezależnie, czy prowadzi aktualnie drużynę Ekstraklasy, szkoli zawodników ligi okręgowej, a może obecnie piastuje funkcję trenera najmłodszych dzieciaków. Przecież tworząc plany szkoleniowe, wyznaczając cele do zrealizowania, należy wyjść – nieistotne, w jakiej kategorii wiekowej – od posiadanej idei rozumienia futbolu. Identyczną filozofię stosowałbym w pracy z seniorami każdego szczebla, jak i juniorami, trampkarzami, czy dzieciakami. Dopasowałbym sposób pracy do wieku, obciążenia, przekaz. Boli mnie, gdy wielokrotnie dochodzą do mnie głosy, że dzieci nie wolno uczyć elementów taktycznych, że to zbyt wcześnie. To absolutna nieprawda i decyzja krzywdząca młodych adeptów, ciągnąca się za nimi aż do końca kariery! Taktyki powinno nauczać się od pierwszego treningu, tyle że w odpowiedniej formie. W przeciwnym razie będziemy ciągle wychowywać świetnych indywidualistów. Nasz pech polega jednak na tym, że piłka nożna raczej jeszcze długo będzie się zaliczać do całej gamy gier zespołowych.
Wojciech Makowski: W jakiej formie uczyć więc taktyki dzieci 6, 8, 10 czy 12-letnie?
Marcin Gabor: To jest, naturalnie, historia na bardzo długie opowiadanie. Uważam jednak, że największą trudność w tej kwestii wcale nie stanowi dobór formy, a świadomość, czego chcę nauczać. Trener powinien umieć odpowiedzieć sobie na potencjalne pytania: Czy mam własną filozofię piłkarską, a tym samym, czy wiem, jaki efekt powinienem osiągnąć na końcu drogi nauczania? Czy jestem w stanie wypełnić ogólny zarys mnóstwem szczegółowych elementów taktycznych? Na pewno potrafię wymienić wszystkie składowe taktyczne, jakich potrzebuję do realizacji mojego planu, a potem ich nauczyć? W jakiej kolejności powinienem wprowadzać poszczególne założenia?
Trener znający precyzyjne odpowiedzi na powyższe wątpliwości ma ogromne szanse na wyszkolenie dobrze przygotowanych piłkarzy, podprowadzonych pod piłkę na seniorskim szczeblu. Od podwalin należy zacząć każdy scenariusz. Dopiero potem warto zastanawiać się nad sposobem wdrażania planu. Elementy taktyczne, zespołowe(!), można podawać dzieciakom naprawdę w różnych formach. Poczynając od najprostszych ćwiczeń technicznych, połączonych z zachowaniami taktycznymi. Poprzez zabawy, przemycające fragment profesjonalnej organizacji gry. A kończąc na grach z odpowiednimi założeniami.
Zdaję sobie sprawę, że polski trener ma utrudnione zadanie z powodu panującego chaosu. W klubach brakuje jednolitej wizji gry, a przecież szkolący dzieci oraz młodzież powinni przygotowywać podopiecznych do kolejnych etapów wtajemniczenia we własnym klubie. W wielu przypadkach nawet u małych chłopców spogląda się na wynik. A nauka, szczególnie trudnych części taktyki, wymaga poniesionych kosztów. Tyle że później przynosi niesamowite efekty. I nagradza konsekwentnych oraz cierpliwych. Niezależnie jednak od wszelakich przeszkód, trener powinien przekazywać młodym zawodnikom nowoczesną i precyzyjnie opracowaną wizję piłki nożnej. Swoją wizję.

wiedzę w Niemczech i do dziś - pod wieloma względami - uznaje piłkę w tym kraju za wzór.
W 2008 roku powołał do życia pierwszą w Polsce agencję scoutingowo-analityczną - ScoutingPRO, zaś od 2010 roku rozwija swoją ścieżkę trenerską. Najpierw piastował funkcję szkoleniowca oraz dyrektora sportowego w Skrze Częstochowa, by następnie pracować jako drugi trener w GKS-ie Katowice, w sztabie prowadzonym przez Wojciecha Stawowego. Potem był zatrudniony - też jako drugi trener - w Cracovii, z którą wywalczył awans do ekstraklasy. Pełnił też funkcję trenera i dyrektora sportowego Stali Sanok, by do niedawna pracować jako drugi trener Miedzi Legnica. Marcin Gabor jest także autorem fachowych publikacji na temat taktyki piłki nożnej.
Wojciech Makowski: Witam Trenerze. Na początek chciałbym zapytać dlaczego ten kierunek? Dlaczego piłka nożna? Dlaczego wybór najpiękniejszego zawodu na świecie jakim jest „trener piłki nożnej”?
Marcin Gabor: Właściwie nigdy nie przyszło mi na myśl, by zastanawiać się, dlaczego w moim życiu pojawiła się piłka nożna. Z prozaicznej przyczyny – odkąd sięgam pamięcią, futbol towarzyszył mi niczym najwierniejszy i najbardziej lojalny przyjaciel. Zaczęło się klasycznie, podobnie jak w przypadku setek tysięcy młodych chłopaków. Wraz z rówieśnikami – bez jakiejkolwiek patetycznej nuty – grałem w piłkę. Obserwowałem niezliczone – mimo utrudnionego wówczas dostępu do polskiej czy europejskiej piłki – ilości spotkań, żyłem tym zagadnieniem cały dzień. Mijały lata, najpiękniejsza dyscyplina sportu nie odstępowała mnie na krok, jednak długi czas nie traktowałem piłki nożnej jako gruntu do pracy zawodowej. Ten stan rzeczy uległ zmianie dopiero w okolicach początku studiów. A wtedy sytuacja stała się niezwykle dynamiczna, ponieważ zebrałem doświadczenia w wielu obszarach związanych z futbolem. Parałem się zawodem dziennikarza prasowego oraz telewizyjnego. Znalazłem zatrudnienie w CANAL+, następnie byłem zastępcą redaktora naczelnego tygodnika „Tylko Piłka”, komentowałem również przez kilka lat Bundesligę w stacji Sportklub, gościnnie współpracowałem też z innymi podmiotami medialnymi.
Jednocześnie szukałem drogi, która będzie bezpośrednio związana z piłką. Chciałem nie tylko opisywać, opowiadać, czy oceniać wydarzenia, ale je współtworzyć. Ten aspekt motywacji pomógł ułożyć nową ścieżkę zawodową. Jako analityk taktyczny i scout pomagałem klubom w Polsce i w Niemczech. W 2008 roku powołałem również do życia pierwszą na terenie naszego kraju agencję scoutingowo-analityczną, ScoutingPRO. Od czterech lat organizuję także nowatorskie warsztaty piłkarskie pod hasłem „Piłka nożna – poznaj ją od nowa”, zaś obecnie pracuję nad uruchomieniem nowego projektu o niestandardowym charakterze – TrainerPRO. W tej telegraficznej opowieści celowo na koniec pozostawiłem profesję trenerską. Swoistą wisienkę na torcie, najistotniejszy, najbardziej relewantny element zawodowej działalności. Praca szkoleniowa umożliwia kreowanie piłkarskiej rzeczywistości, pozwala modelować grę i funkcjonowanie drużyny według autorskiego pomysłu. Trener wyznacza kierunek rozwoju zespołu i ogólny plan wypełnia precyzyjnie dobranymi fragmentami całej układanki. To skomplikowany proces, bazujący na uwzględnieniu oraz połączeniu niesamowitej ilości różnorakich składowych i czynników wpływu. Nie wyobrażam sobie bardziej interesującego zadania zawodowego.
Wspomniał Pan słusznie, że to piękny zawód. Ma jednak – jak każdy – swoje minusy. Nie są one absolutnie związane z przedmiotem wywodu, czyli futbolem, ani też samym charakterem profesji. Negatywem jest niezrozumienie specyfiki zawodu trenera przez działaczy i kibiców.
Wojciech Makowski: Co zatem można zrobić, co musiałoby się stać, żeby jeśli nie zażegnać to zmniejszyć stopień tego niezrozumienia?
Marcin Gabor: Każdą chorobę da się wyleczyć jedynie po postawieniu prawidłowej diagnozy. Warto zatem uświadomić sobie, że to niezrozumienie przybiera wiele oblicz i otacza nas każdego dnia. Przecież polska piłka w licznych wymiarach bazuje na wszechobecnych ogólnikach, mało lotnych stereotypach, a także destrukcyjnych uproszczeniach. Ten problem dotyczy wszystkich środowisk powiązanych z futbolem – mam na myśli szerokie spektrum oficjeli klubowych, piłkarzy, dziennikarzy, menedżerów, a także kibiców. Jednak naprawę sytuacji powinniśmy rozpocząć od siebie, czyli trenerów. Dyskutujmy wreszcie w sposób całkowicie merytoryczny. Odejdźmy od rozmów na temat stworzonych czy niewykorzystanych sytuacji, słupków i poprzeczek. Przestańmy zachwycać się strzałami rozpaczy z trzydziestu metrów i niezaplanowanymi dryblingami. I zepchnijmy na dziesiąty plan dywagacje odnośnie wyników. W Polsce istnieje obsesja rezultatów. Każdego i wszystkich ocenia się przez pryzmat zwycięstwa, remisu i porażki. Dochodzi do paradoksu, że po trzech dniach pracy szkoleniowca w danym klubie i przegranym meczu mówi się o „nieudanym debiucie”. To ślepy zaułek, w który zapędza nas otoczenie, a my nie bronimy się przed takim obrotem sprawy. Dopóki nie uświadomimy sobie, że strategia, taktyka oraz organizacja gry to najważniejsze składowe trenerskiej pracy, a rozwój zespołu to długofalowy proces, dopóty nie zrobimy postępu. Wiem, że część trenerów myśli strategicznie, dalekosiężnie, ślęczy godzinami nad kartką papieru i kreuje nowe rozwiązania taktyczne. Jednak ten odsetek jeszcze utrzymuje się na zbyt niskim poziomie.
Uważam, że przedstawiciele wszystkich „profesji piłkarskich i okołopiłkarskich” mogą przyczynić się do podniesienia profesjonalizmu polskiej piłki. Tak naprawdę każdy z nas jest w stanie zmieniać rzeczywistość. Metodą małych kroków, dokładając swoją cegiełkę. Aby trener piłkarski mógł wreszcie pracować w komfortowych warunkach, długofalowo, otoczony zrozumieniem i wsparciem, potrzebna jest wieloletnia kampania edukacyjna. Instruująca, jak postrzegać futbol, w jaki sposób oceniać sytuacje boiskowe, czym kierować się przy zatrudnianiu trenera, które aspekty przy weryfikacji pracy szkoleniowca stanowią istotę, jak funkcjonuje drużyna i po czym poznać stadium rozwoju, co trzeba zrobić w celu zbudowania profesjonalnego klubu. Litanię tematów mógłbym mnożyć niemal w nieskończoność. Pamiętajmy, że działacze, dziennikarze czy kibice zawsze będą interpretować piłkę nożną na znaną im modłę. Jeśli postaramy się o fachowy przekaz, stopniowo zacznie zmieniać się podejście ludzi bliskich futbolowi.
Osobiście wychodzę z idealistycznego założenia, jakoby kropla drążyła skałę. Stąd pomysł organizacji warsztatów piłkarskich, podczas których wyjawiam własne spojrzenie na piłkę nożną. Dawny projekt pod tytułem ScoutingPRO i obecny o nazwie TrainerPRO to przedsięwzięcia, mające na celu profesjonalizację różnych obszarów piłkarskich. Mam nadzieję, że marka TrainerPRO stanie się ważna dla wielu trenerów.
Wojciech Makowski: Oprócz projektów ScoutingPRO i TrainerPRO, wspomniał trener również o swoich warsztatach „Piłka nożna – poznaj ją od nowa”. Skąd pomysł na ich organizację? Jaki jest ich cel?
Marcin Gabor: Zamysł stworzenia absolutnie autorskich warsztatów dojrzewał u mnie relatywnie długo. Od lat zupełnie nie zgadzałem się z - lansowanym powszechnie - ogólnikowym traktowaniem futbolu, marginalizacją warstwy stricte merytorycznej, czy utyskiwaniem na poziom naszej piłki bez znalezienia prawdziwej przyczyny. Raziły mnie ogólniki, stereotypy i uproszczenia – powtarzam tę triadę niczym mantrę, ale ona nie pozwala ruszyć z miejsca. Postrzegając piłkę nożną diametralnie inaczej, zamierzałem dzielić się własnymi przemyśleniami, analizami oraz spostrzeżeniami z ludźmi, którzy chcą poszerzać swoje horyzonty piłkarskie. Chciałem organizować niestandardowe warsztaty – kameralne, pełne konkretnych informacji, precyzyjnych stwierdzeń, umożliwiające rozmowę z prowadzącym. Wszystko po to, aby pokazać tę piękną dyscyplinę sportu od rzeczywiście fachowej strony. I by udowodnić, że najważniejsze terminy futbolowe to strategia, taktyka i organizacja gry.
Premierowe szkolenie odbyło się w 2010 roku na terenie Warszawy. Na grudzień, czyli już niebawem, zaplanowana została już ósma edycja warsztatów pod hasłem „Piłka nożna – poznaj ją od nowa”. Dotychczas prowadziłem prelekcje nie tylko w stolicy, ale również Krakowie, Poznaniu i Katowicach. W ramach ósmej odsłony – prócz Warszawy (01-02.12) – powinniśmy pojawić się także we Wrocławiu (08-09.12). Ze względu na duże zainteresowanie przedsięwzięciem, otrzymuję liczne zapytania z innych miast.
Od pierwszego dnia warsztatów liczyłem na to, że dogłębna prezentacja mojej filozofii piłkarskiej skłoni kolejne osoby do innych zapatrywań. Zawsze podkreślam - nie przekonuję kogokolwiek do przedstawianych argumentów, a jedynie podaję na tacy materiały do przemyśleń. I cieszę się niezmiernie, że zdecydowana większość uczestników potwierdza, iż nigdy wcześniej w ten sposób nie widziało futbolu, a teraz zaczynają odbierać piłkę „na nowo”. Co ciekawe, złożoność materii jest tak duża, że wielu słuchaczy bierze udział w warsztatach dwukrotnie.
Wojciech Makowski: Skorzystać na tych warsztatach mogą wszyscy interesujący się piłką nożną. Jeśli jednak chodzi o trenerów to opiekunom jakich grup wiekowych(oprócz seniorów) przydadzą się one najbardziej? Czy trenerzy np. młodzików czy orlików będą mogli wykorzystać zdobytą wiedzę w obecnej pracy?
Marcin Gabor: Warsztaty w żaden sposób nie faworyzują jakiejkolwiek grupy trenerów. Podczas kolejnych spotkań siedzą obok siebie szkoleniowcy zespołów seniorskich oraz opiekunowie drużyn młodzieżowych, czy nawet trenerzy pracujący z dziećmi. Uważam, że powinniśmy w końcu odejść od podziałów na wiedzę potrzebną jednej czy drugiej grupie. Oczywistym jest fakt, że w różnych kategoriach wiekowych pracuje się inaczej, stosuje inne metody oraz środki szkoleniowe, ale już wiedza na temat postrzegania piłki nożnej, jej analizowania, odczytywania wzajemnych korelacji, a także świadomość wagi strategii oraz taktyki, jak również dogłębne rozpoznanie tych zagadnień, są już potrzebne każdemu trenerowi w równym stopniu. Niezależnie, czy prowadzi aktualnie drużynę Ekstraklasy, szkoli zawodników ligi okręgowej, a może obecnie piastuje funkcję trenera najmłodszych dzieciaków. Przecież tworząc plany szkoleniowe, wyznaczając cele do zrealizowania, należy wyjść – nieistotne, w jakiej kategorii wiekowej – od posiadanej idei rozumienia futbolu. Identyczną filozofię stosowałbym w pracy z seniorami każdego szczebla, jak i juniorami, trampkarzami, czy dzieciakami. Dopasowałbym sposób pracy do wieku, obciążenia, przekaz. Boli mnie, gdy wielokrotnie dochodzą do mnie głosy, że dzieci nie wolno uczyć elementów taktycznych, że to zbyt wcześnie. To absolutna nieprawda i decyzja krzywdząca młodych adeptów, ciągnąca się za nimi aż do końca kariery! Taktyki powinno nauczać się od pierwszego treningu, tyle że w odpowiedniej formie. W przeciwnym razie będziemy ciągle wychowywać świetnych indywidualistów. Nasz pech polega jednak na tym, że piłka nożna raczej jeszcze długo będzie się zaliczać do całej gamy gier zespołowych.
Wojciech Makowski: W jakiej formie uczyć więc taktyki dzieci 6, 8, 10 czy 12-letnie?
Marcin Gabor: To jest, naturalnie, historia na bardzo długie opowiadanie. Uważam jednak, że największą trudność w tej kwestii wcale nie stanowi dobór formy, a świadomość, czego chcę nauczać. Trener powinien umieć odpowiedzieć sobie na potencjalne pytania: Czy mam własną filozofię piłkarską, a tym samym, czy wiem, jaki efekt powinienem osiągnąć na końcu drogi nauczania? Czy jestem w stanie wypełnić ogólny zarys mnóstwem szczegółowych elementów taktycznych? Na pewno potrafię wymienić wszystkie składowe taktyczne, jakich potrzebuję do realizacji mojego planu, a potem ich nauczyć? W jakiej kolejności powinienem wprowadzać poszczególne założenia?
Trener znający precyzyjne odpowiedzi na powyższe wątpliwości ma ogromne szanse na wyszkolenie dobrze przygotowanych piłkarzy, podprowadzonych pod piłkę na seniorskim szczeblu. Od podwalin należy zacząć każdy scenariusz. Dopiero potem warto zastanawiać się nad sposobem wdrażania planu. Elementy taktyczne, zespołowe(!), można podawać dzieciakom naprawdę w różnych formach. Poczynając od najprostszych ćwiczeń technicznych, połączonych z zachowaniami taktycznymi. Poprzez zabawy, przemycające fragment profesjonalnej organizacji gry. A kończąc na grach z odpowiednimi założeniami.
Zdaję sobie sprawę, że polski trener ma utrudnione zadanie z powodu panującego chaosu. W klubach brakuje jednolitej wizji gry, a przecież szkolący dzieci oraz młodzież powinni przygotowywać podopiecznych do kolejnych etapów wtajemniczenia we własnym klubie. W wielu przypadkach nawet u małych chłopców spogląda się na wynik. A nauka, szczególnie trudnych części taktyki, wymaga poniesionych kosztów. Tyle że później przynosi niesamowite efekty. I nagradza konsekwentnych oraz cierpliwych. Niezależnie jednak od wszelakich przeszkód, trener powinien przekazywać młodym zawodnikom nowoczesną i precyzyjnie opracowaną wizję piłki nożnej. Swoją wizję.

Wojciech Makowski: Co idzie w złą, a co w dobrą stronę w polskim futbolu?
Marcin Gabor: Niewątpliwie na plus należy zapisać stopniowo poprawiającą się infrastrukturę sportową, dzięki czemu notujemy progres nie tylko wizualny, ale nade wszystko funkcjonalny. W kilku ośrodkach szkolimy też piłkarzy na europejskim poziomie. Niestety, lista negatywów składa się ze zdecydowanie większej ilości punktów. Mam na myśli w pierwszej kolejności – wspominane już przeze mnie – niezrozumienie futbolu. Traktowanie tej skomplikowanej dyscypliny w sposób ogólnikowy, stereotypowy i uproszczony. Brakuje też prawdziwego zgłębienia zagadnień taktycznych, ich precyzyjnego postrzegania, jak również rozważania. Strategia i taktyka wciąż nie są uznawane za najważniejsze aspekty piłki nożnej. Ogólnie rzecz ujmując, organizacja gry drużyn znajduje się na bardzo przeciętnym pułapie, z tendencją do słabego i bardzo słabego. Pojęcie „kultury gry” – warunkujące usystematyzowane boiskowe działania – ciągle jest wypierane przez ucieczkę w kierunku najprostszych środków. W efekcie meczowym - zgubnych, zaś w szerszym kontekście rozwoju - uwsteczniających środków. Kluby nie posiadają ani własnej filozofii, charakterystyki działania, długofalowej wizji, ani też choćby uporządkowanych struktur klubowych. Z proceduralnie działającym pionem sportowym na czele. Są zarządzane chaotycznie, od przypadku do przypadku. Wokół panoszy się obsesja wyniku, stanowiąca czynnik hamujący postęp. Niezrozumienie piłki nożnej i deficyty elementarnie prawidłowego postrzegania pracy trenera powodują nieposzanowanie tego zawodu. A to wszystko znów przekłada się na krótki średni czas pracy szkoleniowca z zespołem, przez co traci zarówno zespół, piłkarze, klub, a w konsekwencji pokrzywdzony jest trener. Tę wyliczankę mógłbym kontynuować jeszcze długo, ale poprzestanę na powyższych stwierdzeniach.
Wojciech Makowski: Którą pracę ze swojego dorobku wspomina Trener najlepiej? Co było w niej wyjątkowego czego brakowało w innych klubach? Jakie aspekty są najistotniejsze?
Marcin Gabor: To pytanie o bardzo podniesionej skali trudności. Miałem okazję dotychczas pracować w pięciu klubach i nie jestem w stanie jednoznacznie się opowiedzieć. W trzech z nich pełniłem funkcję drugiego trenera, współpracując z trenerem Wojciechem Stawowym. Świetnie wspominam okres spędzony w Cracovii, gdzie zbudowaliśmy dobrze zorganizowaną i grającą drużynę. Bardzo miło pod względem sportowym kojarzy mi się także czas poświęcony na pracę w GKS-ie Katowice. Zespół prezentował piłkę uporządkowaną pod względem taktycznym i wyrozumowaną. W dwóch klubach funkcjonowałem jako pierwszy trener i dyrektor sportowy w unii personalnej. Mowa między innymi o Stali Sanok, której zawodnicy w trakcie trzech tygodni poczynili niesamowite postępy w każdym aspekcie. Tam spotkałem również prezesa, jakiego życzę każdemu trenerowi. Zaangażowanie, zrozumienie pracy szkoleniowej, zaufanie, uczciwość, otwartość – to wszystko przymioty, za jakie cenię Pana Jakuba Gruszeckiego. Szkoda tylko, że sanockie środowisko nie potrafiło docenić naszych wysiłków, bowiem mógł to być w perspektywie klub absolutnie profesjonalny. Z sentymentem wspominam również swój debiut szkoleniowy, czyli angaż w Skrze Częstochowa.
Dla trenera podejmującego wyzwanie w klubie wiele aspektów jest istotnych. W pierwszej kolejności ważne jest, by włodarze zatrudnili szkoleniowca, do którego są absolutnie przekonani. I wiedzą, dlaczego podpisali z tym człowiekiem kontrakt. Trener musi otrzymać ogromne zaufanie, zrozumienie jego filozofii piłkarskiej oraz warsztatu. Klubowi zarządcy powinni pojmować wieloletni proces wypracowywania stylu gry, wdrażania mnóstwa skomplikowanych założeń taktycznych, przekształcania boiskowych zachowań w nawyki, zaś pozaboiskowych w nowe normy. Gwarancja możliwości długofalowego działania, spokojnej budowy drużyny, przyznania wolnej ręki w podejmowaniu decyzji odnośnie zespołu, a także bezwarunkowego wsparcia, pozwalałyby pracować metodycznie.
Oczywiście, jestem również za tym, by trenerów weryfikować. Jednak nie na bazie wyników, a szeregu innych czynników. O części z nich już wspominałem. Wówczas polska piłka mogłaby się rozwijać.
Wojciech Makowski: Doświadczenie zdobywane zarówno jako asystent oraz pierwszy trener już jest. Co dalej? Jakie jest Trenera marzenie zawodowe i dlaczego?
Marcin Gabor: Osobiście nie stosuję określenia „asystent”, ponieważ deprecjonuje ono ciężką pracę ludzi, będących drugimi trenerami. Drugi trener wcale nie asystuje, a jest pełnoprawnym członkiem sztabu i wykonuje mnóstwo pracy koncepcyjnej. Oczywiście, kierunki działania wyznacza pierwszy szkoleniowiec, podejmuje też ostateczne decyzje, ale praca merytoryczna jest wspólna. Tak przynajmniej powinna wyglądać wspomniana symbioza.
Przede mną wiele wyzwań. Zamierzam budować ciągłość samodzielnej pracy szkoleniowej. W Polsce lub poza granicami kraju. Chciałbym zakotwiczyć w miejscu, gdzie trafię na odpowiednich ludzi i będę mógł długofalowo kreować przyszłość drużyny oraz całego klubu. Celem jest prowadzenie drużyny w Ekstraklasie, a marzeniem funkcja pierwszego trenera w Bundeslidze. Uważam, że trzeba mieć marzenia i nawet mówić o nich głośno. Poprzeczka zawieszona wysoko oznacza, że wierzymy w siebie i jesteśmy przekonani do obranej drogi.
Wojciech Makowski: Na koniec proszę więc o kilka wskazówek dla młodych trenerów, którzy wysoko stawiają sobie poprzeczkę, marzących o wielkich karierach. Co powinni robić? Czym powinni się kierować?
Marcin Gabor: Najważniejsze drogowskazy to wierność własnym ideałom, dążenie do doskonałości, nieustanne zgłębianie tajników piłki nożnej i skupianie się na jej najważniejszych aspektach. Nie wolno przykrywać milczeniem własnych poglądów z powodu presji środowiska czy ich teoretycznej kontrowersyjności. Trzeba zachować anielską cierpliwość, wykazywać niezłomną determinację oraz ciągle analizować własne działania. I pracować, pracować, jeszcze raz pracować.
Mamy w Polsce naprawdę wielu utalentowanych, pełnych potencjału, trenerów. Liczę na to, że młode pokolenie będzie zmieniać polską piłkę, zerwie ze stereotypami, wprowadzając dużo nowoczesności. Trzeba pamiętać, że to właśnie trenerzy stanowią najważniejszy czynnik rozwoju futbolu, dlatego bądźmy świadomi swojej odpowiedzialności.
Wojciech Makowski: Życzę powodzenia w realizacji swoich planów i osiągnięcia celów. Wszystkiego dobrego :)
Marcin Gabor: Dziękuję bardzo. Panu i wszystkim Czytelnikom życzę również wielu trafnych przemyśleń szkoleniowych.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Warsztaty piłkarskie trenera Marcina Gabora: "Piłka nożna - poznaj ją od nowa"
Marcin Gabor: Niewątpliwie na plus należy zapisać stopniowo poprawiającą się infrastrukturę sportową, dzięki czemu notujemy progres nie tylko wizualny, ale nade wszystko funkcjonalny. W kilku ośrodkach szkolimy też piłkarzy na europejskim poziomie. Niestety, lista negatywów składa się ze zdecydowanie większej ilości punktów. Mam na myśli w pierwszej kolejności – wspominane już przeze mnie – niezrozumienie futbolu. Traktowanie tej skomplikowanej dyscypliny w sposób ogólnikowy, stereotypowy i uproszczony. Brakuje też prawdziwego zgłębienia zagadnień taktycznych, ich precyzyjnego postrzegania, jak również rozważania. Strategia i taktyka wciąż nie są uznawane za najważniejsze aspekty piłki nożnej. Ogólnie rzecz ujmując, organizacja gry drużyn znajduje się na bardzo przeciętnym pułapie, z tendencją do słabego i bardzo słabego. Pojęcie „kultury gry” – warunkujące usystematyzowane boiskowe działania – ciągle jest wypierane przez ucieczkę w kierunku najprostszych środków. W efekcie meczowym - zgubnych, zaś w szerszym kontekście rozwoju - uwsteczniających środków. Kluby nie posiadają ani własnej filozofii, charakterystyki działania, długofalowej wizji, ani też choćby uporządkowanych struktur klubowych. Z proceduralnie działającym pionem sportowym na czele. Są zarządzane chaotycznie, od przypadku do przypadku. Wokół panoszy się obsesja wyniku, stanowiąca czynnik hamujący postęp. Niezrozumienie piłki nożnej i deficyty elementarnie prawidłowego postrzegania pracy trenera powodują nieposzanowanie tego zawodu. A to wszystko znów przekłada się na krótki średni czas pracy szkoleniowca z zespołem, przez co traci zarówno zespół, piłkarze, klub, a w konsekwencji pokrzywdzony jest trener. Tę wyliczankę mógłbym kontynuować jeszcze długo, ale poprzestanę na powyższych stwierdzeniach.
Wojciech Makowski: Którą pracę ze swojego dorobku wspomina Trener najlepiej? Co było w niej wyjątkowego czego brakowało w innych klubach? Jakie aspekty są najistotniejsze?
Marcin Gabor: To pytanie o bardzo podniesionej skali trudności. Miałem okazję dotychczas pracować w pięciu klubach i nie jestem w stanie jednoznacznie się opowiedzieć. W trzech z nich pełniłem funkcję drugiego trenera, współpracując z trenerem Wojciechem Stawowym. Świetnie wspominam okres spędzony w Cracovii, gdzie zbudowaliśmy dobrze zorganizowaną i grającą drużynę. Bardzo miło pod względem sportowym kojarzy mi się także czas poświęcony na pracę w GKS-ie Katowice. Zespół prezentował piłkę uporządkowaną pod względem taktycznym i wyrozumowaną. W dwóch klubach funkcjonowałem jako pierwszy trener i dyrektor sportowy w unii personalnej. Mowa między innymi o Stali Sanok, której zawodnicy w trakcie trzech tygodni poczynili niesamowite postępy w każdym aspekcie. Tam spotkałem również prezesa, jakiego życzę każdemu trenerowi. Zaangażowanie, zrozumienie pracy szkoleniowej, zaufanie, uczciwość, otwartość – to wszystko przymioty, za jakie cenię Pana Jakuba Gruszeckiego. Szkoda tylko, że sanockie środowisko nie potrafiło docenić naszych wysiłków, bowiem mógł to być w perspektywie klub absolutnie profesjonalny. Z sentymentem wspominam również swój debiut szkoleniowy, czyli angaż w Skrze Częstochowa.
Dla trenera podejmującego wyzwanie w klubie wiele aspektów jest istotnych. W pierwszej kolejności ważne jest, by włodarze zatrudnili szkoleniowca, do którego są absolutnie przekonani. I wiedzą, dlaczego podpisali z tym człowiekiem kontrakt. Trener musi otrzymać ogromne zaufanie, zrozumienie jego filozofii piłkarskiej oraz warsztatu. Klubowi zarządcy powinni pojmować wieloletni proces wypracowywania stylu gry, wdrażania mnóstwa skomplikowanych założeń taktycznych, przekształcania boiskowych zachowań w nawyki, zaś pozaboiskowych w nowe normy. Gwarancja możliwości długofalowego działania, spokojnej budowy drużyny, przyznania wolnej ręki w podejmowaniu decyzji odnośnie zespołu, a także bezwarunkowego wsparcia, pozwalałyby pracować metodycznie.
Oczywiście, jestem również za tym, by trenerów weryfikować. Jednak nie na bazie wyników, a szeregu innych czynników. O części z nich już wspominałem. Wówczas polska piłka mogłaby się rozwijać.
Wojciech Makowski: Doświadczenie zdobywane zarówno jako asystent oraz pierwszy trener już jest. Co dalej? Jakie jest Trenera marzenie zawodowe i dlaczego?
Marcin Gabor: Osobiście nie stosuję określenia „asystent”, ponieważ deprecjonuje ono ciężką pracę ludzi, będących drugimi trenerami. Drugi trener wcale nie asystuje, a jest pełnoprawnym członkiem sztabu i wykonuje mnóstwo pracy koncepcyjnej. Oczywiście, kierunki działania wyznacza pierwszy szkoleniowiec, podejmuje też ostateczne decyzje, ale praca merytoryczna jest wspólna. Tak przynajmniej powinna wyglądać wspomniana symbioza.
Przede mną wiele wyzwań. Zamierzam budować ciągłość samodzielnej pracy szkoleniowej. W Polsce lub poza granicami kraju. Chciałbym zakotwiczyć w miejscu, gdzie trafię na odpowiednich ludzi i będę mógł długofalowo kreować przyszłość drużyny oraz całego klubu. Celem jest prowadzenie drużyny w Ekstraklasie, a marzeniem funkcja pierwszego trenera w Bundeslidze. Uważam, że trzeba mieć marzenia i nawet mówić o nich głośno. Poprzeczka zawieszona wysoko oznacza, że wierzymy w siebie i jesteśmy przekonani do obranej drogi.
Wojciech Makowski: Na koniec proszę więc o kilka wskazówek dla młodych trenerów, którzy wysoko stawiają sobie poprzeczkę, marzących o wielkich karierach. Co powinni robić? Czym powinni się kierować?
Marcin Gabor: Najważniejsze drogowskazy to wierność własnym ideałom, dążenie do doskonałości, nieustanne zgłębianie tajników piłki nożnej i skupianie się na jej najważniejszych aspektach. Nie wolno przykrywać milczeniem własnych poglądów z powodu presji środowiska czy ich teoretycznej kontrowersyjności. Trzeba zachować anielską cierpliwość, wykazywać niezłomną determinację oraz ciągle analizować własne działania. I pracować, pracować, jeszcze raz pracować.
Mamy w Polsce naprawdę wielu utalentowanych, pełnych potencjału, trenerów. Liczę na to, że młode pokolenie będzie zmieniać polską piłkę, zerwie ze stereotypami, wprowadzając dużo nowoczesności. Trzeba pamiętać, że to właśnie trenerzy stanowią najważniejszy czynnik rozwoju futbolu, dlatego bądźmy świadomi swojej odpowiedzialności.
Wojciech Makowski: Życzę powodzenia w realizacji swoich planów i osiągnięcia celów. Wszystkiego dobrego :)
Marcin Gabor: Dziękuję bardzo. Panu i wszystkim Czytelnikom życzę również wielu trafnych przemyśleń szkoleniowych.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Warsztaty piłkarskie trenera Marcina Gabora: "Piłka nożna - poznaj ją od nowa"
WARSZAWA 1-2 grudnia https://www.facebook.com/events/1490918521170826/?fref=ts
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz