wtorek, 24 czerwca 2014

Powrót do Polski - czego moglibyśmy się nauczyć od Hiszpanów?

Dwie godziny temu wróciłem do Polski. Bardzo tęskniłem. Tak jak pisałem kiedyś w jednej notce to cholernie brakowało mi trenowania, powrotu do zawodu trenera. Ale jasną sprawą jest, że była też tęsknota po prostu za rodziną, przyjaciółmi i Ojczyzną.

Nie lubię, gdy ktoś przedstawia Polskę tylko w złym świetle pokazując same walory zachodu. Nasz kraj ma mnóstwo pozytywów i jeśli jesteś osobą, która zamierza tylko na niego narzekać, że wszyscy w nim kradną, nie ma pracy, a rząd nic nie daje to uprzedzam...nie znajdziemy wspólnego języka.

W tym wpisie chcę przekazać czego moglibyśmy się po prostu nauczyć od Hiszpanów:

1) Mentalności zwycięzców - to jest to co powiedział Lewandowski po przejściu do Bayernu. Według niego ta drużyna z nim w składzie będzie po prostu silniejsza. Tak odpowiedział na obawy ludzi czy teraz będzie się łapał do składu i dodał, że to mentalność polska, że Polak to może nie dać rady. Ja osobiście uważam, że mamy takie same pokłady zdolnych ludzi z różnych dziedzin jak inne kraje na całym świecie. Jeśli do tego dodamy pracowitość, którą mamy oraz wiarę w siebie i mentalność zwycięzców...nie będziemy mieć sobie równych.

2) Większego luzu - no właśnie...pisałem o pracowitości. Czasem może to pójść w złą stronę, bo gonimy za pieniądzem czy lepszymi wynikami w pracy, a nie potrafimy cieszyć się tym co nas otacza. W książce Menedżerowie wielu trenerów podkreślało jak ważne jest znalezienie równowagi między swoją pracą, a na przykład rodziną czy innymi rzeczami.

3) Otwartości - ok...nie mówię, że musimy sobie mówić z profesorami czy trenerami od razu na "ty"(co jest kwestią dyskusji), bo tu trzeba spojrzeć systemowo(chyba ma na mnie wpływ książka "Piąta dyscyplina", którą aktualnie czytam) i przyznać, że po prostu mamy inną kulturę, inną historię itd. Chodzi mi jednak o to co zaobserwowałem jeśli chodzi o relacje... Przykład: zawodnicy z trenerami często robili po prostu "miśka" przyjacielsko się obejmując. Mówiąc do siebie Hiszpanie mają w zwyczaju bardzo często trzymanie się za ramię, poklepywanie po plecach czy obejmowanie...tak, faceci tak robią. Można się śmiać, ale jak widziałem jakie relacje dzięki takiej bliskości ma trener z zawodnikami(w kilku drużynach) to naprawdę cieszyło mi się serce. Polacy jeszcze boją się dotyku, uważają, że to coś złego, wstydliwego...niestety...

4) Bezinteresownej pomocy - Hiszpanie(w większości) są gotowi do momentalnej pomocy. Nie zastanawiają się czy podejść do starszej pani, która się przewróciła... na własne oczy widziałem jak w 0,5 sekundy podbiegły do niej dwie osoby, a trzecia zatrzymała samochód, żeby wysiąść i też pomóc. Piotrek Urban(syn Jana) chyba przesiąknięty mentalnością hiszpańską(od 2 roku życia mieszka w Hiszpanii) podczas mojego stażu w Osasunie Pampeluna 2 lata temu po 1 spotkaniu zabrał mnie do swojego domu, żeby pokazać jakieś materiały, na spokojnie opowiedzieć o szkoleniu w tym klubie. Potem odwiózł pod dom, gdzie ja mieszkałem... No bajka.

5) Zaufania - My się jednak boimy...Kurcze kto w życiu nie ryzykuje to nie wygrywa. Tyczy się to również piłki nożnej prawda? Jasne, że ktoś nas może zawieść, oszukać itd. Sami możemy dużo stracić po prostu. Ale dlaczego nie patrzeć na to co możemy zyskać? Słuchajcie jadąc w lutym z Hiszpanem(około 50 letni były europoseł) z Pampeluny do Madrytu(transport znalazłem przez portal blablacar) on po godzinie rozmowy zapytał czy teraz ja chcę poprowadzić i 250km(czyli ponad połowa drogi) prowadziłem samochód ja... On w tym czasie mógł skupić się na...drzemce. Jest korzyść? jest ;)

6) Równowaga - tutaj o równowadze w drużynach podczas treningów hiszpańskich drużyn młodzieżowych. A może o świadomości celu powinienem napisać? No właśnie...wcześniej, gdy wspomniałem, że zawodnicy z trenerami mają przyjacielski kontakt. Mimo to wiedzą oni kiedy można pośmiać się i pożartować, a kiedy jest praca to ją wykonują skupieni w 100%. Nie przenosi się to na brak dyscypliny w drużynie czy brak dyscypliny. Po prostu jest równowaga. Mourinho twierdzi, że jeśli ktoś uważa, że nie można się przyjaźnić ze swoimi zawodnikami to bardzo dużo traci i nie jest w stanie wydobyć najlepszych wartości z zawodników...

Skoro na koniec równowaga to jeszcze raz wspomnę o "myśleniu systemowym". Nie da się i nawet pewnie nie wyszłoby na dobre wszczepienie wszystkiego co dzieje się w Hiszpanii do Polski i na odwrót. Nie można wyjąć z systemu jednej poszczególnej wartości i całą ją włożyć do innego(zupełnie inaczej funkcjonującego). Należy postrzegać to całościowo więc na pewno pewne rzeczy można wyciągnąć i dostosować do warunków polskich w takiej formie i ilości, żeby z owym systemem działało skutecznie i przynosiło długofalowe korzyści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz