wtorek, 30 grudnia 2014

Lech Conference 2014 okiem Makowskiego

Dan Abrahams
Już miesiąc po mojej wizycie w Poznaniu. Jej tematem były "działania ofensywne w modelu gry". Prelegenci przyjechali m.in. z ciekawych akademii Anderlechtu Bruksela, Herthy Berlin, Schalke 04 Gelsenkirchen, Sportingu Lizbona. Osobiście muszę jednak przyznać, że konferencja mnie nie porwała... Do tego doszedł niesmak, kiedy ogłoszono, że dla pierwszych 500 osób, które oddadzą ankiety na temat prelegentów, przygotowano dzienniki trenera(czy tam kalendarze…nieważne). Wszystko w porządku…tylko szkoda, że byliśmy w połowie konferencji, a dokładnie przedstawiane było „5 zasad skutecznego działania w pracy z dziećmi i młodzieżą.” Organizatorzy strzelili w kolano sobie i występującej prelegentce. No chyba, że nie przewidzieli, że „trenerzy z klasą” rzucą się w czasie wykładu na prezenty jak wygłodniałe psy na kości zamiast posłuchać, poszerzać wiedzę i…okazać szacunek temu kto występuje. Nie zamierzam owijać w bawełnę…DNO panowie trenerzy, jest się czego wstydzić! Kto jeszcze nie załapał…organizatorzy pokazali, że nie zależy im na szczerych ocenach w ankiecie, zachęcając wielu trenerów do wpisywania „piątek” osobom, które jeszcze nawet nie miały okazji pokazać się publiczności. Ważne, żeby było pewnych 500 ankiet… Dobra, dobra…już się skupiam na tym z czego można wynieść wiedzę ;) …na tym co mi się bardzo spodobało - występ psychologa sportu. Dan Abrahams, bo o nim mowa , wspomniał m.in. o mowie ciała w piłce nożnej, o której pisałem już kiedyś artykuł: http://www.wojciechmakowski.pl/2014/10/mowa-ciaa-w-pice-noznej.html. Pokazał też zdjęcie i powiedział kilka zdań o Amy Cuddy, której wystąpienie znajdziecie tutaj: http://www.ted.com/talks/amy_cuddy_your_body_language_shapes_who_you_are?language=pl

Powiedział on o czymś co z pozoru mogłoby się wydawać myśleniem negatywnym. Jednak tak naprawdę jest to proces przekształcania negatywnej sytuacji poprzez pozytywne zareagowanie na nią. Szczerze mówiąc sam szybko przystąpiłem do działania z moimi młodymi podopiecznymi. Dan pokazał nam krótki trening samoświadomości i samoregulacji. Polega on na trzech punktach:

1. Odpowiedzenie sobie na pytanie: co zrobisz jak coś pójdzie źle?

2. Zwizualizowanie sobie tej sytuacji

3. Założenie, żeby nie pozwolić sobie zdekoncentrować się tą sytuacją

Moim chłopcom z rocznika 2003 zacząłem już powtarzać, żeby pomyśleli sobie o sytuacji jak tracą piłkę, strzelają bramkę samobójczą, nie trafiają na pustą bramkę etc. Następnie, żeby przygotowali sobie w głowie pozytywną reakcję na takie zdarzenie na boisku. Tłumaczę im też, że w taki sposób szybciej odzyskają koncentrację i lepiej pomogą drużynie, że płacz, czy rozpamiętywanie tych sytuacji podczas gry nie przyniesie nic dobrego zarówno dla nich jak i dla zespołu. Po tygodniu zastosowałem to również w innej formie – mieli napisać na kartkach jakąś negatywną sytuację, która może wystąpić kiedyś w meczu(np.złe podanie) oraz jak zareagują, żeby w najlepszy sposób przysłużyć się drużynie.

Abrahams mówił też m.in. ogólnie o dystraktorach(rzeczach, które rozpraszają naszą uwagę) w piłce nożnej i że należy trenować koncentrację. Przedstawił ćwiczenie, które(co bardzo mi się spodobało) miało również formę warsztatową, bo zaktywizowało wszystkich trenerów na trybunach:

Dwie osoby liczą na zmianę do trzech:

1) Jeden, dwa, trzy, jeden, dwa, trzy itd.

2) Następnie każda z nich wybiera sobie ulubiony kolor i jak przyjdzie ich kolej na „dwa” to zamiast tego mówi swój ulubiony kolor. Może to wyglądać tak: jeden, niebieski, trzy, jeden, czerwony, trzy, jeden itd.

3) Następnie zamieniamy cyfrę „trzy” pstryknięciem palcami, więc będzie to wyglądało tak: jeden, niebieski, pstryk, jeden, czerwony, pstryk, jeden, niebieski, pstryk itd.

Jeśli wydaje Wam się to takie łatwe, to spróbujcie sami i róbcie to coraz szybciej ;) Można to jeszcze rozbudowywać, dobrze się przy tym bawiąc ;)

Mnie nasunęło się również, że można wprowadzać podczas treningu elementy rozproszenia…np. muzyka, czy podczas strzelania karnych rozśmieszanie zawodników :)

Tak jak pisałem na początku…ogólnie po konferencji oczekiwałem więcej. Jednak na pewno warto jeździć na takie wydarzenia i zbierać wiedzę z każdego źródła, bo od każdego, w każdej chwili i w każdym miejscu możemy się czegoś nauczyć…to jest moja filozofia i uważam, że idąc tą drogą po prostu otwieramy się na szansę rozwoju bez względu na okoliczności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz