Pierwsza rzecz to uczelnia. Na Akademię Wychowania Fizycznego na kierunek WF dostaje się mnóstwo osób. Moim zdaniem często są to osoby, które do zarządzania i prowadzenia ludzi po prostu się nie nadają. Kryteria to wyniki z matur i testy sprawnościowe. Nikt nie sprawdza czy osoby mają predyspozycje do tego, aby potem nauczać. Wiadomo, że wiele rzeczy można przyswoić czy też doskonalić, jednak nie oszukujmy się...jedni ludzie nadają się do takich zawodów, drudzy do innych. Nie ma w tym nic złego i nikogo nie mam zamiaru tutaj obrażać. Każdy jest w czymś dobry. Nie każdy jest dobry w byciu nauczycielem/trenerem. Prosta sprawa. Kolejny etap to sam proces nauczania studentów, prowadzenia egzaminów i na koniec "przepuszczania" osób, które - jak już wcześniej powiedziałem - nie nadają się do tego zawodu. Przez 4 lata studiów na krakowskim AWFie spotkałem wielu nauczycieli na swojej drodze. Oczywiście, byli tacy, którzy potrafili przekazywać wiedzę w odpowiedni sposób, traktowali studentów z szacunkiem, ustalali pewne zasady, których się trzymali i wszystko lub większość było ok. Jednak stawali też na mojej drodze nauczyciele, którzy prowadząc wykład trzymali ręce w kieszeni, patrzyli w podłogę i mówili chyba do siebie pod nosem. Byli tacy, którzy z bardzo ciekawych przedmiotów robili zajęcia, na których studenci spali lub przez cały czas rozmawiali, bo...nawet jak ktoś chciał to trudno było słuchać takiej osoby. Jeszcze potem mieli pretensje, że nikt nie uważa. Pewnie, że nie uważa jak nie umieją przyciągnąć uwagi i zainteresować studentów! Kończąc ten akapit dodam, że oczywiście, jeśli ktoś sam chce to wiedzę posiądzie. Będzie czytał książki, dodatkowe materiały itd. Ale umówmy się...można to robić bez uczelni. Wiem jednak, że dużo osób jest na Wychowaniu Fizycznym tylko dla papierka. Co gorsza...do szkół trafiają potem osoby, które nie lubią pracy z dziećmi, nie lubią pracy nauczyciela, ale akurat gdzieś po znajomości udało się załatwić...to czemu mają nie "popracować". Szkoda dzieciaków...i polskiego sportu.
Po drugie osoby, które zatrudniają nauczycieli. Dyrektorowie szkół powierzając komuś misję prowadzenia tego przedmiotu, powinni kierować się kompetencjami nauczycielskimi danej osoby - nie znajomościami. Oczywiście nie mam nic przeciwko, jeśli osoba jest naprawdę odpowiednia i została polecona. Trzeba jednak pamiętać, że to kogo dyrektor zatrudni na stanowisko nauczyciela WF także może wpływać na rozwój polskiego sportu.
Po trzecie to już sami nauczyciele Wychowania Fizycznego. Nie od dzisiaj wiemy, że w wielu szkołach na lekcji WF prowadzony jest "trening na macie", czyli... "macie piłkę i gracie". Sam spotykałem się na praktykach z wieloma nauczycielami. Jedni co prawda aktywnie uczestniczyli w zajęciach, bo grali w piłkę z dziećmi, ale...nie robili żadnych ćwiczeń, ani nie prowadzili innych dyscyplin sportowych. Sam zresztą miałem taką sytuację w liceum i chociaż mi to odpowiadało to wiem, że pod względem rozwoju nie przynosiło to wielu korzyści. Inna nauczycielka przez całe praktyki w ogóle z nami nie rozmawiała, nie patrzyła na nasze zajęcia, a jedyne co robiła to siedziała w kącie z ponurą miną. Na koniec dzieci przyszły do nas i powiedziały:"chcieliśmy panom podziękować, że nas panowie czegoś uczyli, bo pani X to tylko dawała nam piłkę i graliśmy w siatkówkę". Warto jednak podkreślić, że są nauczyciele, którzy dobrze wykonują swoje obowiązki :) Np. w Gimnazjum nr 23 w Krakowie każdy nauczyciel robił to co do niego należało i postępował zgodnie ze swoim planem. Atmosfera wśród "wfistów" była super, ale zaznaczali, że w ich kręgu nie ma miejsca na "obiboków". W takiej szkole mógłbym pracować! Z kolejnym nauczycielem(z Bydgoszczy), dobrze wykonującym swoją pracę spotkałem się na obozie młodzieżowym w wakacje 2013 roku. Byłem wychowawcą, a on kierownikiem. Mimo przekroczenia 40 lat, zapał i sumienność w nim nie zgasły. Każdą lekcję przygotowywał w swoim zeszycie. Wszystko miał rozpisane i poukładane.
Po czwarte, wszyscy, którzy postrzegają wf jako przedmiot drugiej kategorii. Zacznę od innych nauczycieli, którzy twierdzą, że można zwolnić kogoś z WFu, żeby robił świąteczną dekorację albo coś równie "ważnego". Wiem, że często "wfistów" traktuje się mniej poważnie, a sam przedmiot jako coś zbędnego. Rodzice, którzy bez skrupułów wypisują zwolnienia z WFu, a w końcu same dzieci, które widząc jak lekceważąco się do niego podchodzi, same unikają wysiłku fizycznego...bo przecież można się spocić.
Apeluje więc...Wychowanie Fizyczne jest tak samo ważne jak inne przedmioty. Dlaczego warto chodzić na WF i ćwiczyć?
Ponieważ w dzisiejszym świecie dzieci czy młodzież nie wychodzą tak często na zewnątrz, aby pograć w piłkę tylko pochłonięte są w świecie komputerowym -> warto więc te 3h w tygodniu się poruszać. Nikomu nie trzeba przypominać rosnących wskaźników otyłości wśród dzieci.
Podsumowując, każda osoba chce sukcesów Polaków na arenie międzynarodowej, podwyższania poziomu polskiego sportu i poczucia dumy z rodaków. Jednak zapominamy często, że diabeł tkwi w szczegółach. Wychowanie fizyczne jest według mnie jednym z filarów sportowych, a rozkładając go na czynniki pierwsze, mnóstwo osób ma na nie wpływ. Pchamy ten sam wózek. W historii potrafiliśmy się jednoczyć w trudnych momentach, co zostało opisane choćby w Panu Tadeuszu. Zjednoczmy się więc dla polepszania polskiego sportu i niech każdy dokłada swoją cegiełkę, na tyle dużą na ile wymaga tego jego rola społeczna. Wszyscy bądźmy Akademią Wychowania Fizycznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz